Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Tomaszów Lubelski

11 kwietnia 2022 r.
18:42

Rycerze na granicy w Hrebennem. Zostaną tu do końca

Autor: Zdjęcie autora Anna Szewc
Sasza przyjechał do Hrebennego w drugim dniu wojny i został. Pracował jako tłumacz, teraz organizuje transporty humanitarne. Wspiera też wolontariuszy z Namiotu Miłosierdzia.
Sasza przyjechał do Hrebennego w drugim dniu wojny i został. Pracował jako tłumacz, teraz organizuje transporty humanitarne. Wspiera też wolontariuszy z Namiotu Miłosierdzia. (fot. Anna Szewc)

To nie to, co w pierwszych tygodniach wojny. Jest zdecydowanie mniej uchodźców, ale też mniej organizacji niosących im pomoc. Niezmiennie, od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę, tuż za przejściem Hrebenne-Rawa Ruska, stoi Namiot Nadziei i Miłosierdzia, zorganizowany tu z inicjatywy organizacji katolickiej Rycerze Kolumba.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Po przekroczeniu drzwi wita mnie po ukraińsku miła kobieta w pomarańczowej kamizelce. Mówię, że jestem Polką, pytam o kogoś, kto zarządza tym miejscem. Odsyła mnie do grupy kobiet w żółtych kamizelkach ze znakiem Rycerzy Kolumba, a one z kolei do Wojciecha Piotrowskiego.

Skąd się wziął w Hrebennem? Przyjechał, gdy zaczęła się wojna, zaoferował pomoc. To już ponad miesiąc, odkąd przyjeżdża tutaj na dyżury z żoną. Jak długo zostanie? Mówi, że „do końca i o dzień dłużej”.

Transporty z darami są rzadko

– Nie należę do żadnej organizacji. Po prostu uznałem, że mogę być potrzebny – mówi. Pracuje w tomaszowskim SVZ, przedsiębiorstwie zajmującym się przetwórstwem owoców i warzyw. To firma, która poza Wspólnotą Przyjaciele Oblubieńca i Caritasem jest wymieniana w gronie przyjaciół pomocy zorganizowanej w namiocie. Piotrowski na granicę jeździ, kiedy nie musi być w pracy, także w niemal wszystkie weekendy, a jeśli trzeba, po prostu bierze urlop.

– Z tego, co ja wiem, to większość tego, co tutaj do nas dotarło, pochodziło z pieniędzy ze zbiórek rzeczowych i finansowych organizowanych przez Rycerzy Kolumba i Przyjaciół Oblubieńca. Bo nawet jak jechały jakieś transporty z darami, to zatrzymywali się w Tomaszowie Lubelskim. Jechali dalej, zatrzymywali się w punkcie recepcyjnym w Lubyczy Królewskiej, znowu był wyładunek. A jeśli docierali do nas, to już przywozili resztki. Niekoniecznie to, co nam najbardziej potrzebne. Dlatego np. teraz mamy duży zapas pieluch dla dzieci, ale gorzej jest z tym, co schodzi w pierwszej kolejności – opowiada. I dodaje. – My tu jesteśmy najbliżej do granicy, ale najdalej do Polski.

Wspomina, że w pierwszym okresie wojny zapasy były spore, a magazyn pełny. Wtedy wolontariusze mogli oferować uchodźcom pakiety pomocowe. Ale to się zmieniło. – Teraz już np. ciastek nie zawijamy w woreczki na drogę, tylko wsypujemy do miseczek, żeby ludzie częstowali się na miejscu, bo po prostu mamy ich niewiele – rozkłada ręce.

A jeśli brakuje czegoś, co schodzi w pierwszej kolejności, to robi zakupy. Jakieś dwa tygodnie temu dostał informację, że na te sprawunki ma brać faktury na Caritas. Tak od tamtej pory robi.

Artykuły pierwszej potrzeby

W klimatyzowanym i ogrzewanym namiocie są ustawione plastikowe krzesełka, na których można odpocząć i koce, którymi można się okryć. We wnęce przy wejściu zorganizowano miniaturową kapliczkę, obok nieźle zaopatrzony punkt pomocy medycznej. Jest kącik zabaw dla dzieci i telewizor, w którym cały czas „lecą” bajki. Nie ma łazienki, a tylko przenośne toalety na zewnątrz. Jest natomiast spory regał z kosmetykami, np. szamponami, żelami pod prysznic, szczoteczkami i pastami do zębów. Na półkach wyłożono również jakieś kremy, podpaski, mleko w proszku, słoiczki dla niemowląt czy karmę dla zwierzaków. No i dużo pieluch. Uchodźcy mogą po prostu podejść i wziąć sobie to, czego potrzebują.

Przy niewielkim barze wolontariusze serwują herbatę, są soczki w kartonikach, woda w butelkach, przeciery owocowe w tubkach, a w pudełkach wysypane słodycze. – Jak ktoś ma ochotę, to możemy zalać chińską zupkę, ale sami jedzenia nie przygotowujemy – dodaje Ewelina Piotrowska.

Jakiś czas temu wolontariusze zdecydowali, że zrobią też w namiocie miejsce dla garnków z ciepłymi posiłkami, które na zewnątrz w food truckach gotują Litwini, żeby ludzie mogli usiąść pod dachem i zjeść na spokojnie. – Tych kucharzy z Litwy ja tutaj ściągnąłem, miałem kontakty z czasów pracy za granicą. Było ich w Hrebennem wielu, teraz został jeden, ale mają wrócić po świętach – zapowiada Piotrowski.

Kto chce, ten pomaga

Na zewnątrz namiotu jest mini-bar, punkt z dostępem do internetu i stoiska sieci komórkowych, które Ukraińcom udostępniają karty telefoniczne. Wśród nielicznych już teraz uchodźców kręcą się ludzie z różnymi identyfikatorami, np. kobiety w pomarańczowych kamizelkach. Wolontariusze z namiotu nie mają nic przeciwko ich działalności, bo przecież jakoś pomagają. – Ale nie mam pojęcia skąd są ani kogo reprezentują. To nie ma dla mnie większego znaczenia. Przyjechały i zostały. Oczywiście zanim weszły do naszego namiotu, poprosiłem policję, żeby je sprawdziła. No bo wiadomo, że może być różnie – wyjaśnia Piotrowski.

Jeszcze dwa tygodnie temu wolontariuszy było w Hrebennem więcej, m.in. z Polskiej Akcji Humanitarnej, żywienie organizowały na swoim stoisku Lasy Państwowe, przyjeżdżały jakieś grupy z głębi Polski, które przygotowywały posiłki. Teraz są mniej tutaj potrzebni, więc odjechali.

Przyjechał i został

Sasza jest Ukraińcem. Ma 32 lata. Od 4 mieszka w Polsce, w Łodzi, z żoną Polką i dziećmi. Prowadzi nieźle prosperującą firmę specjalizującą się m.in. w renowacji kamienić i innych pracach budowlanych. Do Hrebennego przyjechał drugiego dnia wojny, bo miał kogoś zabrać. Zabrał, odwiózł do Łodzi, wrócił i... został. – Cztery dni mnie nie było, bo zachorowałem, brałem antybiotyk – wspomina. Chyba jeszcze nie do końca wydobrzał, bo podczas rozmowy pokasłuje, ale znów jest gotowy do pomocy.

Na początku, widząc jak wygląda sytuacja, postanowił pracować jako tłumacz, bo zna i polski, i ukraiński. Z czasem okazało się, że potrzeba się zaangażować w organizację transportów humanitarnych do Ukrainy. Więc je organizuje. Ściśle współpracuje z cudzoziemcami, którzy wynajęli cały dom w Siedliskach. Kiedy trzeba coś wieźć, są na wyciągnięcie ręki. – To mężczyźni, kierowcy z Niemiec, Stanów Zjednoczonych, Kanady, Islandii, Portugalii. Im jest łatwiej przekroczyć granicę z transportem, wrócić, a potem znowu jechać. Ja miałbym z tym problem – tłumaczy.

W namiocie LUW pusto

Na postoju przy granicy nie brakuje policjantów. Pilnują porządku. W niedzielę zaparkowali trzema radiowozami tuż obok namiotu Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego, oznaczonego, jako punkt informacyjny. Ale ani w momencie, gdy dojechałam na granicę, ani gdy z niej po półtorej godzinie wyjeżdżałam, nikogo udzielającego informacji nie było. Pod zadaszeniem stał stolik, kilka krzeseł, na ziemi leżało trochę ulotek i zużytych jednorazowych kubeczków, a w kącie dwa dziecięce wózki.

– Widział pan tutaj jakiegoś człowieka? – pytam jednego z mundurowych. – Ja nic nie wiem, dopiero zaczynam służbę – odpowiada funkcjonariusz. Inny, który jest w Hrebennem już dłużej, również ma niewiele do powiedzenia. – Może kiedyś ktoś tu był, ja tego nie sprawdzam – odpowiada pokrętnie. Mundurowi radzą telefonować do Lublina i pytać w LUW obsługę tego punktu.

Sasza z bliska od ponad miesiąca obserwuje cały system pomocy, jaka jest dla Ukraińców organizowana. – Z tego, co ja widzę, to 99 procent wszystkiego dają zwykli ludzie, resztę kraje i rządy. A w tych 99 procentach, jakieś 80 to pomoc od Polek i Polaków, wolontariuszy – ocenia.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Kinematografia w Lublinie. Gdzie nasi rodzice chodzili oglądać filmy
foto
galeria

Kinematografia w Lublinie. Gdzie nasi rodzice chodzili oglądać filmy

W szczytowym okresie (lata 60. XX w.) w Lublinie funkcjonowało 16 kin. Do kultowych, które pamiętają całe pokolenia należą nie istniejące już: „Kosmos”, „Robotnik”, „Wyzwolenie” czy „Staromiejskie”. Zobaczmy, jak wyglądały te legendarne miejsca.

Adrian Zanberg w Chełmie

Zandberg w Chełmie: Polska nie może już dłużej stać w przedpokoju

Wzmocnienie obronności Polski, zmiana kursu polityki wobec Stanów Zjednoczonych czy też wyniki wyborów do Bundestagu – to tylko część tematów poruszonych przez Adriana Zandberga, kandydata partii Razem na prezydenta podczas konferencji prasowej w Chełmie.

Jednej grupy krwi jest nadmiar, dwóch innych brakuje. Będą akcje w terenie

Jednej grupy krwi jest nadmiar, dwóch innych brakuje. Będą akcje w terenie

W ambulansach, ale też np. domach kultury, parafiach i urzędach będą w najbliższym czasie organizowane zbiórki krwi. Pracownicy RCKiK w Lublinie pojadą do wielu miejscowości, by przyjąć krwiodawców. Ale tych, którzy mają grupę AB RhD+ wcale specjalnie nie oczekują.

Abdullatef Khmmaj to nowy lekarz w Zamojskim Szpitalu Niepublicznym

Zatrudnili lekarza z Libii. Kolejki do ważnej poradni mają być krótsze

Dr n. med. Abdullatef Khmmaj, emerytowany profesor nadzwyczajny z Libii jest nowym pracownikiem Zamojskiego Szpitala Niepublicznego. Dołączył do grona medyków poradni hematologicznej. Szefostwo placówki zapewnia, że dzięki temu czas oczekiwania na wizytę znacznie się skróci.

UM Zamość pracuje bez sekretarza już kilka lat

Wakat w Ratuszu do wzięcia. Znów szukają sekretarza

To stanowisko w urzędzie być powinno, ale od kilku lat w Zamościu jest nieobsadzone. Ratusz właśnie ogłosił kolejny nabór. Poszukiwany jest sekretarz do magistratu.

Rafał Król w czwartek spotkał się z kibicami w Perła Sport Pubie, a w poniedziałek oficjalnie pożegna się z Motorem

Motor w poniedziałek oficjalnie pożegna Rafała Króla

Rafał Król w barwach Motoru Lublin rozegrał aż 290 meczów. Pierwszy z nich w 2008 roku. Ostatni pod koniec 2024 roku. W zimie doświadczony pomocnik i kapitan żółto-biało-niebieskich zdecydował się jednak wrócić do czwartoligowej obecnie Stali Kraśnik. W poniedziałek przy okazji meczu z GKS Katowice beniaminek pożegna swoją legendę.

Nie czekały do wiosny. Narodziny w parku narodowym
ZDJĘCIA
galeria

Nie czekały do wiosny. Narodziny w parku narodowym

Najczęściej czas źrebień zaczyna się wiosną. Ale są odstępstwa od reguły. W hodowli rezerwatowej koników polskich Roztoczańskiego Parku Narodowego pierwsze w tym roku młode przyszły na świat już kilka dni temu. I to w wyjątkowo mroźną noc.

W ferie nie ma nudy. Rodzinne oglądanie w kinie Bajka
ZDJĘCIA
galeria

W ferie nie ma nudy. Rodzinne oglądanie w kinie Bajka

Pierwszy tydzień ferii dobiega końca. Miasto przygotowało moc atrakcji dla najmłodszych mieszkańców, by mogły spędzić ten czas w ciekawy sposób.

Pałac Zamoyskich to potężna budowla o powierzchni 6,5 tys. m.kw. Składa się z głównego budynku, a także dochodzących do niego oficyn. Na tyłach nadal są mieszkania komunalne
galeria

Nowy pomysł na pałac. Już nie hotel ze SPA, ale centrum nauki

Po pierwszym liście przyszedł czas na kolejny. Prezydent Zamościa znów napisał do wiceminister kultury z prośbą o wsparcie przy ratowaniu Pałacu Zamoyskich. Przedstawił też pomysł na wykorzystanie zabytku.

Beret na żywo
foto
galeria

Beret na żywo

Ostatnia walentynkowa galeria. Tym razem z Rzut Beretem. Jeśli chcecie sobie przypomnieć jak się bawiliście, to zapraszamy do oglądania naszej fotogalerii. Zobaczcie jak się bawi Lublin.

Opłaty za girlandy na ul. Szambelańskiej. Miasto nieugięte na prośby radnych

Opłaty za girlandy na ul. Szambelańskiej. Miasto nieugięte na prośby radnych

Przedsiębiorcy z ul. Szambelańskiej w Lublinie zawiesili nad swoimi stoiskami girlandy świetlne. Radni zwrócili się do prezydenta miasta z prośbą o zwolnienie ich z opłat za zajęcie pasa drogowego. Miasto odpowiedziało, że nie ma podstaw prawnych do takiej decyzji.

Marian Turski podczas 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz apelował, by ludzie nie byli obojętni na kłamstwa historyczne i dyskryminowanie mniejszości

Marian Turski spoczął na Cmentarzu Żydowskim

Przeżył piekło Auschwitz, ale nigdy nie pozwolił, by nienawiść zatruła jego serce - mówił podczas uroczystości pogrzebowych Mariana Turskiego jego przyjaciel, przewodniczący Stowarzyszenia ŻIH Piotr Wiślicki. Ocalony z Auschwitz, dziennikarz i historyk Marian Turski spoczął na Cmentarzu Żydowskim w Warszawie.

Parafianie bronią proboszcza. „To insynuacje i oszczerstwa”

Parafianie bronią proboszcza. „To insynuacje i oszczerstwa”

Były zarzuty, teraz są słowa wsparcia. Parafianie z Łaszczowa po serii medialnych publikacji stanęli w obronie swojego proboszcza. I choć w oświadczeniu, które kilka dni temu trafiło do naszej redakcji nie ma właściwie żadnych zarzutów dotyczących artykułu, który ukazał się na łamach Dziennika Wschodniego, na prośbę nadawców pisma, zdecydowaliśmy się je opublikować.

Wyrok na Rejkowiznę zawieszony. Wycinka lasu częściowo wstrzymana
Świdnik

Wyrok na Rejkowiznę zawieszony. Wycinka lasu częściowo wstrzymana

Każde nadleśnictwo w Polsce, prowadząc prace na swoim terenie, opiera się na tym dokumencie. Ale Lasy Państwowe muszą też respektować ustawę dotyczącą gospodarki leśnej. A w niej jest wyraźnie zaznaczony obowiązek m.in. odmładzania lasu.

Kufer podróżny i wojskowe kalesony. Giełda staroci w Lublinie
galeria

Kufer podróżny i wojskowe kalesony. Giełda staroci w Lublinie

Biel wojskowych kalesonów współgrała z rześką aurą niedzielnego poranka na placu Zamkowym w Lublinie. Ostatnia niedziela miesiąca to jak zwykle giełda staroci.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium