W nocy z poniedziałku na wtorek zapalił się budynek gospodarczy w Ułężu. W trakcie akcji gaśniczej strażacy znaleźli w nim ciało mężczyzny. To prawdopodobnie 54-latek zamieszkujący tę nieruchomość.
Badane są przyczyny pożaru, do którego doszło w poniedziałek w Ułężu w powiecie ryckim. Przed godz. 23:30 sąsiedzi zauważyli dym wydobywający się z murowanego budynku gospodarczego przystosowanego częściowo do funkcji mieszkalnej. Zadzwonili po straż. Na miejsce przyjechało pięć zastępów, w tym zawodowcy z Ryk oraz ochotnicy z Ułęża i Zosina.
- Po przybyciu stwierdzono rozwinięty pożar - relacjonują strażacy z OSP w Ułężu, którzy wodą próbowali gasić płonący budynek, polewając nią jednocześnie sąsiadujące z nim obiekty gospodarcze. Gdy opanowano sytuację, pomieszczenie przewietrzono. - Następnie przeszukano miejsce pożaru w celu wykluczenia osób mogących znajdować się w budynku. Niestety, wewnątrz znaleziono ciało - przyznają ochotnicy.
Na miejsce około północy przyjechała policja. - Pod nadzorem prokuratora wykonaliśmy czynności procesowe. Ciało mężczyzny zostało zabezpieczone celem przeprowadzenia sekcji zwłok. Prowadzone w tej sprawie postępowanie pozwoli wyjaśnić dokładne przyczyny i okoliczności tego tragicznego zdarzenia - informuje asp. szt. Agnieszka Marchlak, rzecznik ryckiej komendy.
Kim była ofiara pożaru? - Tożsamość tej osoby jest w trakcie ustalania. Podejrzewamy, że to zamieszkujący tę nieruchomość 54-latek - przyznaje rzecznik ryckiej policji. Mężczyzna w budynku mieszkał sam. Jego rodzinie, która zajmuje dom znajdujący się na tej samej posesji, nic się nie stało.
- Przyczyny pożaru nie zostały ustalone - przyznaje mł. bryg. Jarosław Lasek, rzecznik PSP w Rykach. Z naszych informacji wynika, że ofiara pożaru pomieszczenie ogrzewała niewielkim piecem typu "koza". Nieodpowiednie obchodzenie się z takim urządzeniem często powoduje zaprószenie ognia, ale czy było tak również w tym przypadku - nie wiemy. Przyczynę mają ustalić biegli specjaliści od pożarnictwa.
Mimo podjęcia akcji gaśniczej, według notatki strażaków, którzy brali w niej udział wynika, że budynek w Ułężu "uległ całkowitemu spaleniu" i nie nadaje się do odbudowy.