Trzy osoby zakończyły juwenalia w komisariacie. Kolejna poddała się obdukcji lekarza sądowego. Studenci dęblińskie „Szkoły Orląt” oskarżają policję o bezpodstawną i zbyt brutalną interwencję. Policja twierdzi, ze młodzi byli pijani i agresywni.
Dęblin, noc z czwartku na piątek. Koncert gwiazd na stadionie kończy juwenalia organizowane przez samorząd studencki Wyższej Oficerskiej Szkoły Sił Powietrznych. Tuż o północy młodzi ludzie stoją na pobliskiej stacji paliw.
– Kilku kolegów poszło na stację po hot-dogi i drobne zakupy – opowiada jeden z podchorążych*. – Byliśmy może po trzech, czterech piwkach, ale nikt się nie zataczał, nikt nie był agresywny – zapewnia. – Nagle, bez powodu, zostaliśmy zaatakowani. Podcięli mi nogi, bili pałkami, kopali w krocze i wewnętrzne części ud. Myśleliśmy, że to kibole. Nie mieli żadnych odznak, nie pokazali legitymacji, nie krzyczeli, że są z policji – opowiada podchorąży.
– Udało mi się wstać. Cały oblały, kulejąc, uciekłem. Lekarz podczas obdukcji stwierdził kilkanaście dużych, 10-12 centymetrowych siniaków. Krocze boli mnie do dziś. Muszę poddać się dalszym badaniom, zrobić USG – dodaje. Boi się też, że poważne obrażenia ciała mogą go pozbawić możliwości dalszego studiowania na WSOSP.
List do redakcji
Podchorążowie zdecydowali się nagłośnić sprawę w obawie o matactwa ze strony policji. Jak piszą w liście do redakcji, żona jednego z policjantów pracuje w ryckiej prokuraturze.
Jak sprawę przedstawia policja?
– Po zakończonym koncercie grupa osób na stacji paliw zaczęła głośno się zachowywać, wznosić m.in. pod adresem policji wulgarne i nieprzyzwoite okrzyki. Funkcjonariusze podjęli interwencję wobec najbardziej aktywnych mężczyzn. Poprzedziły ją wezwania do zachowania zgodnego z prawem. W trakcie czynności jeden z mężczyzn naruszył nietykalność cielesną policjanta. Rzucił się na niego i złapał za szyję próbując przewrócić – relacjonuje mł. asp. Katarzyna Szewczuk z KPP w Rykach. – W związku z czynnym oporem policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej i pałki służbowej.
Policja: Byli pijani
Policja zatrzymała trzech mężczyzn w wieku 17 i 20 lat, w tym dwóch studentów wojskowej uczelni.
– Wszyscy zostali doprowadzeni do Komisariatu Policji w Dęblinie. Badanie na zawartość alkoholu wykazało, że mieli od 1,5 do prawie 2 promili alkoholu – podkreśla rzeczniczka policji.
17-latek odpowie za zakłócenie porządku publicznego w stanie nietrzeźwości. Po przesłuchaniu przyznał się do tego zarzutu. Za wykroczenie z tego samego artykułu ma odpowiadać również 20-latek z Rzeszowa. Natomiast trzeci z nich, 20-letni mieszkaniec Gdańska, odpowie za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta – to już jest przestępstwo. Poza sprawą karną, grozi mu także relegowanie z uczelni.
– Dwaj 20-latkowie zostali przekazani oficerowi dyżurnemu jednostki wojskowej w Dęblinie. A o zajściu z udziałem podchorążych niezwłocznie została poinformowana Żandarmeria Wojskowa – mówi mł. asp. Szewczuk. – Zabezpieczyliśmy monitoring, który zarejestrował przebieg całej interwencji. Zostanie on również przekazany Żandarmerii Wojskowej.
Studenci: Nagrania pokażą, jak było naprawdę
– Wulgarne okrzyki pod adresem policji pojawiły się, ale dopiero po interwencji służb. Nie wcześniej – zapewnia podchorąży, autor listu do naszej redakcji. – Dlatego chcemy zabezpieczenia nagrań z monitoringu stacji, które są koronnym dowodem na bezpodstawną interwencję policji. Mamy także wątpliwości co do zarzutu dotyczącego naruszenia nietykalności policjanta. Nasz kolega zauważył człowieka z pałką szarżującego na znajomego. Nie widział odznaki i odepchnął agresora. Jak zorientował się, że to policjant, podniósł ręce.
Dęblińska Szkoła Orląt na razie nie podejmuje żadnych kroków. – Wiemy o tym incydencie. Czekamy na wyniki pracy Żandarmerii Wojskowej – mówi ppłk Jarosław Wojtyś, rzecznik prasowy wojskowej uczelni.
* Personalia do wiadomości redakcji