Ministerstwo Zdrowia zamierza kategoryzować szpitale. Do tych w najsłabszej kondycji wstawi swoich ludzi.
To cześć planu ujawnionej właśnie reformy ochrony zdrowia. Ministerstwo Zdrowia chce, żeby każdy szpital – niezależnie od tego czy podlega państwu, staroście, prezydentowi miasta czy marszałkowi województwa – został oceniony. Ma się tym zając Agencja Rozwoju Szpitali.
– ARS będzie dokonywała oceny szpitali biorąc pod uwagę ich sytuację ekonomiczno-finansową, ale również działalność operacyjną (np. strukturę i stopień realizacji świadczeń opieki zdrowotnej), zgodność realizowanych świadczeń z Mapami Potrzeb Zdrowotnych oraz jakość udzielanych świadczeń – informuje resort.
Placówki mają zostać dokładnie prześwietlone i każda otrzyma literę.
A – taki szpital jest w dobrej sytuacji finansowej i spełnia potrzeby pacjentów. Resort ujawnia, że może liczyć na pieniądze na rozwój i większy kontrakt z NFZ.
B – placówka musi wdrożyć działania naprawcze zatwierdzone przez ARS.
C – tu potrzebny jest programu restrukturyzacyjny, a ARS przyśle na miejsce doradcę restrukturyzacyjnego, którego szpital musi zatrudnić.
D – to szpital w tak kiepskiej kondycji, że nadzór nad placówką „czasowo” przejmuje ARS i wysyła tam swojego przedstawiciela.
Resort tłumaczy, że ma to poprawić efektywność ekonomiczną szpitali, pozwoli utworzyć centralny systemu nadzoru czy zwiększy dostępność udzielanych świadczeń pacjentom.
Co o tym sądzą dyrektorzy lubelskich szpitali? Renata Ciupak, dyrektor szpitala w Janowie Lubelskim zaznacza, że na recenzje planów reformy jest za wcześnie. – Poznaliśmy założenia, ale nie znamy konkretów, nie znamy dokładnych kryteriów oceny. Czy będzie brany pod uwagę przychód, bilans, jakie inne wskaźniki? – zastanawia się i dodaje, że więcej będzie można powiedzieć, gdy resort przedstawi konkrety.
Piotr Rybak, dyrektor szpitala specjalistycznego w Puławach jest z kolei dobrej myśli. – Bardzo uważnie przeczytałem założenia nowej reformy ochrony zdrowia, także te dotyczące kategoryzacji szpitali. Moim zdaniem to może mieć sens. Do zmian, jakie przygotowuje ministerstwo podchodzę więc z nadzieją – mówi i ocenia, że jego placówka „w najgorszym wypadku” otrzyma kategorię B i ma szanse na A. – Od kilku lat notujemy dodatnie wyniki finansowe, posiadamy płynność, a nasze usługi są dostosowane do potrzeb rynkowych. Jeśli otrzymamy wysoką kategorię, będziemy mogli liczyć na premię, jak bezlimitowe przyjmowanie pacjentów na poszczególne zabiegi, co wiązałoby się z wyższym kontraktem z NFZ. Reforma może również złagodzić obszary problemowe obecnego systemu, jak rozdrobnienia publicznego finansowania ochrony zdrowia, czy niewystarczająca liczebność kadry medycznej.