O tym, że w sklepach i galeriach handlowych obowiązuje nakaz zasłaniania ust i nosa przypominali w środę policjanci i pracownicy lubelskiego sanepidu. Osób bez maseczek było wiele. Tymczasem Ministerstwo Zdrowia ostrzega, że w sklepach pojawiają się ogniska koronawirusa.
– Lubelska Plaza to już piąta galeria handlowa, którą odwiedzamy razem z Miejską Komendą Policji w Lublinie prowadząc akcję profilaktyczną – mówi Magdalena Kaproń, z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie. – Wręczamy maseczki osobom, które ich nie mają i przypominamy o tym, że mamy obowiązek zasłaniania nosa i ust w sklepach, kościołach, czy środkach komunikacji publicznej.
Jedną z osób, która nie miała maseczki była pani Ewa.
– Maseczkę zdjęłam w trakcie zakupów, bo nie mogę w niej spokojnie oddychać – tłumaczyła. – Nie jestem chora, ale nie mogę i już. Zresztą nie wierzę w to, że taka zwykła maseczka może zatrzymać wirusy. Chyba ważniejsze jest trzymanie dystansu od innych ludzi.
– Niestety nastąpiło duże poluzowanie. Widzimy, że bardzo dużo osób chodzi bez maseczek – przyznaje Kaproń. – Miejsca dużych skupisk ludzkich to potencjalne duże zagrożenie. Jedna chora osoba może zakazić kilkanaście osób, te kilkadziesiąt, a potem będziemy mieli do czynienia z bardzo trudną sytuacją, która trudno będzie opanować.
Sanepid przypomina, że epidemia trwa i pojawiają się lokalne ogniska zachorowań. Wojciech Andrusiewicz, rzecznik resortu zdrowia przyznał, że w sklepach pojawiają się ogniska zakażeń koronawirusem. Zaapelował też do właścicieli sklepów, by ci zwracali klientom uwagę na konieczność stosowania zasad bezpieczeństwa.