Pięć adoptowanych zwierzaków i 134 kg karmy zebranej dla czworonogów z Ukrainy. To bilans niedzielnego dnia otwartego w Schronisku Dla Bezdomnych Zwierząt w Lublinie. Organizatorzy mówią o sukcesie.
Na dniu otwartym 6 sierpnia zjawiło się około 250 miłośników zwierząt, którzy chętnie skorzystali m.in. z wykładów, porad na temat odpowiedzialnej adopcji oraz wysłuchali koncertu.
- Nasz dzień otwarty okazał się sukcesem i na szczęście pogoda dopisała. Frekwencja była zdecydowanie zadowalająca. Ilość osób była taka, jak przewidywaliśmy. Odwiedzający chętnie spacerowali po terenie schroniska i uczestniczyli w naszych wydarzeniach z programu. Domy znalazły 4 psy oraz 1 kot. Udało się również zebrać 98 kg suchej i 36 kg mokrej karmy dla zwierząt z Ukrainy - mówi Joanna Gorzkowska, pracownik Schroniska Dla Bezdomnych Zwierząt w Lublinie.
Jeden z wolontariuszy zza wschodniej granicy opowiadał, jak wygląda sytuacja zwierząt w ogarniętym wojną kraju.
- Kiedyś przyjechałem kupić karmę do waszego schroniska i oni powiedzieli: bierz za darmo ile potrzebujesz i zawieź na Ukrainę. Za każdym razem, kiedy proszę schronisko o karmę czy leki, nigdy mi nie odmówili. Ukraińcy przede wszystkim dbają o siebie, a w następnej kolejności o zwierzęta. Tam gdzie strzelają, pieski umierają ze strachu. Panie stamtąd robią dla nich czapeczki, aby nie słyszały tych wybuchów. Są wolontariuszki np. w Chersoniu, które wychodzą w kamizelkach kuloodpornych i zabierają te koty i psy z zawalonych budynków. Zwierzaki nie mają innego wyboru i radzą sobie trochę w brutalny sposób, bo potrafią nawet zjeść się nawzajem, jeśli nie mają dostępu do pożywienia – mówi Siergiej Nowosad, wolontariusz z Wołynia.
Dzień otwarty w schronisku był przede wszystkim okazją do przeprowadzenia akcji adopcyjnej.
- Zastanawiam się nad psem, ale chcę go najpierw poznać. Rok temu wzięłam już psa stąd, też podczas dni otwartych. Taka inicjatywa jest super, zwłaszcza, gdy informacja o tym jest gdzieś upubliczniona w Internecie, wtedy myślę, że jest większa szansa, że ktoś przyjedzie akurat tego dnia i zaadoptuje zwierzaka – mówi Dorota Ponieważ, uczestniczka wydarzenia.
- Myślę, że dni otwarte to bardzo dobry pomysł, bo można na przykład przyjść do psiaków i się z nimi przywitać. Dostają wtedy trochę miłości od ludzi i na pewno czują się bardziej kochane. Mam już pieska i na razie nie jestem w stanie wziąć drugiego, ale myślę, że kiedyś na pewno zaadoptuje kolejnego – mówi Amelia Kamińska, która również pojawiła się w niedzielę przy ul. Metalurgicznej 5.
Przypominamy, że adopcja możliwa jest przez cały rok. Na ten moment w schronisku znajduje się 156 psów, 95 kotów oraz 96 zwierząt egzotycznych.