Rozmowa z Davidem Dedkiem, nowym trenerem koszykarzy TBV Startu Lublin.
Zadebiutował pan w roli trenera TBV Startu Lublin meczem z Anwilem Włocławek. Zespół pokazał się z bardzo dobrej strony, ale znowu nie udało się wygrać. Jak pan ocenia to spotkanie?
– Drużyna pokazała charakter. Jesteśmy ze sobą krótko, więc zawodnicy nie zdążyli jeszcze przyswoić sobie mojej filozofii. Na pewno dobrze dzieliliśmy się piłką, a każdy dał z siebie wszystko. Szkoda tylko, że w końcówce pogubiliśmy się i przegraliśmy. Anwil pokazał, że jest doświadczoną ekipą. W końcówce posłał piłki w strefę podkoszową, a my tam broniliśmy zbyt miękko. Musimy popracować nad pewnymi elementami zarówno w obronie, jak i w ataku.
- Nie było zbyt dużo czasu na poznanie zespołu...
– Rzeczywiście, zdążyłem przeprowadzić tylko jeden trening. Ale teraz zaczniemy już wprowadzać zmiany. Myślę, że nikogo nie trzeba motywować do lepszej gry. Po takiej serii porażek każdy zawodnik chce udowodnić, że jest wartościowym koszykarzem.
- W końcówce spotkania z Anwilem na pozycję numer cztery wpuścił pan Grzegorza Małeckiego.
– To była potrzeba chwili. Paweł Kowalski złapał piąty faul i musiał opuścić boisko. Czasu było mało, a ja nie chciałem grać w ataku z dwoma wysokimi. Nasza gra w ofensywie zatrzymała się i pragnąłem w ten sposób to zmienić. Gra z dwoma wysokimi graczami jest specyficzna i nie zawsze nadaje się na końcówki spotkań. Być może popełniłem błąd. Takie roszady przeprowadza się w okresie przygotowawczym. My nie mamy go do dyspozycji, więc musimy eksperymentować w trakcie spotkań ligowych. Pamiętajmy również, że nie zdążyliśmy jeszcze przetrenować specjalnych zagrywek na ostatnie minuty spotkania.
- Mecz z Anwilem wykreował na lidera zespołu Douga Wigginsa, który wcześniej spisywał się raczej przeciętnie.
– Doug ma spory potencjał. Jego największym problemem jest fakt, że pod względem fizycznym nie jest na poziomie, którego wymagam od rozgrywającego. Mamy jednak trochę czasu, aby to poprawić.
- Czy można spodziewać się transferów?
– Na razie nie ma takiego tematu, bo chcę ocenić potencjał zawodników, których mam do dyspozycji. Każdy z nich ma jakieś zalety i trzeba je wykorzystać w maksymalnym stopniu. Z pewnością TBV Start nie jest ekipą, która powinna znajdować się na przedostatnim miejscu w PLK. Chcę poznać tych zawodników, zobaczyć jak prezentują się w meczach, na treningach czy w ciężkich momentach.
- Czy utrzymanie się w PLK jest realnym celem?
– Oczywiście. Moi podopieczni mają duży potencjał, ale pokazywali go tylko w części spotkań. Naszym celem jest dobra gra przez czterdzieści minut. Na pewno dużo będziemy pracować nad obroną. Chcę, żeby przeciwnik nie mógł zdobyć więcej niż sześćdziesiąt punktów.
- Kiedy będzie można powiedzieć, że TBV Start to pańskie dzieło?
– Każde spotkanie jest dla nas bardzo ważne. Mecze o życie zaczną się jednak w styczniu. Wtedy musimy funkcjonować na poziomie znacznie wyższym niż obecnie.