ROZMOWA Z Grzegorzem Boninem, pomocnikiem Górnika Łęczna
- Przegraliście 0:5 z Legią, ale wcale nie musiało się tak skończyć. Górnik też stwarzał sytuacje, żeby bramki strzelić.
– Legia w tym momencie sezonu była w ofensywie bardzo mocna. Grała kombinacyjnie, imponowała formą. W meczu z nami to dobitnie pokazali. Zagrali naprawdę dobry mecz, strzelili nam pięć bramek, a mogli więcej. Cierpliwie czekaliśmy zatem na swoje okazje bramkowe. I one były, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać.
- Tych sytuacji było dużo bo trener Smuda kazał wam grać odważnie czy może dlatego że Legia atakując odkrywała się?
– Założenie było takie, żeby grać piłką. Trener nam to nakreślił. Wiadomo, przyszedł ledwie kilka dni temu, chciał żebyśmy się po prostu cieszyli grą, a nie wybijali piłkę na oślep. I był moment w drugiej połowie, gdy to się nam udawało. Ale Legia w tej lidze na ten moment bije każdego na głowę i to pokazali. W defensywie mieli i mają swoje problemy, ale zrobiliśmy za mało, żeby to wykorzystać.
- Po tej porażce spadliście na ostatnie miejsce w tabeli...
– Jesteśmy pierwszy raz w takiej sytuacji. Po rundzie jesiennej byliśmy zazwyczaj blisko pierwszej ósemki, wszystko było na styku. Także to dla nas nowość, ale nie poddajemy się.
- Przyjście trenera Smudy dodało wam wiary w to, że tę ligę uda się w Łęcznej utrzymać?
– No coś musi zmienić. Przegrywaliśmy, byliśmy na ostatnim miejscu. Ostatnio złapaliśmy te cztery punkty, ale teraz znów jesteśmy na samym dole. Na pewno będzie teraz inaczej, bo to całkiem inny trener, z ogromną charyzmą. My wierzymy w to, że się utrzymamy. Na dzień dzisiejszy jesteśmy na ostatnim miejscu w tabeli, ale na wiosnę sprawa jest otwarta. Wiadomo jakie są te rozgrywki. Cały czas wszystko jest w naszych rękach i nogach.
- Strata punktowa do drużyn, które są przed wami jest niewielka. Do bezpiecznego miejsca to tylko trzy punkty.
– Na wiosnę musimy zrobić wszystko, żeby być jak najbliżej całej grupy, potem dzielimy punkty i dopiero wtedy wszystko będzie się ważyło. Czeka nas ciężki okres przygotowawczy, żebyśmy po prostu lepiej grali.
- Za trenera Smudy to może być nawet bardzo ciężki okres przygotowawczy...
– Będą pewnie mocne treningi, ale to nikogo nie zabije. Będą mocne, żebyśmy mieli więcej siły biegać w lidze. Ja mogę robić wszystko, byle tylko Górnik utrzymał się w ekstraklasie.
- Świąteczny urlop pewnie dobrze wam zrobi?
– Będziemy trochę czasu na regenerację sił fizycznych, odpoczniemy także psychicznie. Siódmego stycznia ruszymy pełną parą z przygotowaniami do rundy rewanżowej. Wierzę że ekstraklasa zostanie w Łęcznej.