Rozmowa z Arturem Gadzickim, trenerem futsalistów AZS UMCS Lublin.
Jesteśmy głodni zwycięstw
ROZMOWA Z Arturem Gadzickim, trenerem futsalistów AZS UMCS Lublin
- Jak dużym rozczarowaniem jest dla szkoleniowca Dzików ósme miejsce na półmetku rywalizacji?
– Nie rozpatruję tego w kategorii rozczarowania. Zespół zdobył taką a nie inną liczbę punktów, na co nałożyło się wiele czynników. Przerwa w rozgrywkach pozwoli na dokładniejszą analizę i wyciągnięcie wniosków. Do powrotu na parkiet w meczach o punkty mamy ponad 3 tygodnie i ten czas postaramy się wykorzystać jak najlepiej. Do pracy wracamy już 28 grudnia.
- Dorobek mógł być lepszy czy te 13 punktów odzwierciedla realne możliwości zespołu w rundzie jesiennej?
– Uważam, że potencjał zespołu jest większy, jesteśmy w stanie grać lepiej i punktować systematyczniej niż do tej pory. Nikt nie załamywał rąk kiedy w poprzednim sezonie na półmetku rozgrywek mieliśmy dziewięć punktów i zespół znajdował się w strefie spadkowej. Zespół jest głodny zwycięstw, a to najważniejsze.
- Powodów do optymizmu jednak nie brakuje. Druga część rundy była zdecydowanie lepsza niż pierwsza.
– W ostatnich kolejkach rywalizowaliśmy z zespołami dołu tabeli i najbliższego sąsiedztwa stąd też nie należy sugerować się tymi wynikami aż tak bardzo. Musimy patrzeć realnie na nasze poczynania i wyeliminować błędy, które powielaliśmy przez całą rundę.
- Teraz miesiąc przerwy w rozgrywkach. Czy jest możliwość, że w tym czasie przejdziecie podobną metamorfozę, jak w poprzednim sezonie i w rundzie rewanżowej będziecie wygrywali mecz za meczem?
– Poprzedni sezon to już przeszłość i nie możemy patrzeć wstecz. Wyniki nie przyszły od tak sobie, tylko były rezultatem wysiłku włożonego przez zespół. Czy chcemy wygrywać mecz za meczem? Oczywiście, że tak, podobnie jak pozostałe 11 zespołów w naszej lidze. Zwycięstwa nie przyjdą jednak same.
- Planujecie jakieś ruchy kadrowe w zimowej przerwie?
– Nie jesteśmy zagłębiem futsalowym Polski, dlatego trudno mówić o poważnych ruchach kadrowych. Nie zwalnia nas to jednak od poszukiwania graczy, którzy podnieśliby poziom sportowy zespołu, dla takich zawodników zawsze znajdzie się miejsce.
- Do lidera tracicie 11 punktów, ale liga wydaje się dość wyrównana. Między pierwszym a szóstym miejscem są tylko cztery punkty różnicy. Dogonienie czołówki jest jeszcze możliwe?
– Nie ma jak w poprzednich latach zespołu, który nadawałby ton rozgrywkom i pewnie przewodził w lidze. Każdy będzie tracił punkty i może być tak, że tabela po pierwszej rundzie będzie diametralnie inna po zakończeniu rozgrywek. Liczenie punktów zostawmy statystykom, my mamy do wykonania konkretną pracę, która ma przenieść się na lepszą postawę na boisku. Zróbmy to co do nas należy, a zobaczymy co jeszcze jest możliwe.