Kamil Stoch nie obronił złotego medalu Igrzysk Olimpijskich na skoczni normalnej. Polak zajął czwarte miejsce, a piąty był Stefan Hula. Wygrał Andreas Wellinger drugi był Johann Andre Forfang, a trzeci Robert Johansson
Sobotnie zawody rozgrywane były w dość loteryjnych warunkach. Jako pierwszy z naszych skoczków na skoczni pojawił się Stefan Hula. I jak się potem okazało Polak zdeklasował rywali lądując na 111 metrze i obejmując prowadzenie. Chwilę później sędziowie zdecydowali się obniżyć rozbieg o dwie belki w obawie przed zbyt dalekimi skokami. Niestety, „ofiarą” tej decyzji był m.in. Dawid Kubacki. Nasz reprezentant uzyskał zaledwie 88 metrów i zajął odległe 35 miejsce. Z kolei na 20 miejscu po pierwszej serii uplasował się Maciej Kot skacząc 99 metrów.
Jako ostatni na belce usiadł Kamil Stoch i wylądował na 106, 5 metrze zdobywając identyczną notę co Johann Andre Forfang i zajmując po pierwszej serii drugie miejsce w konkursie.
W drugiej serii jeszcze mocniej dawały o sobie znać podmuchy wiatru, które spowodowały, że niektórzy zawodnicy musieli długo czekać na oddanie swojej kolejnej próby. Maciej Kot w drugiej serii uzyskał 102 i zajął ostateczne 19 miejsce. Wcześniej znakomicie skoczył Peter Prevc. Słoweniec uzyskał 113 metrów i dzięki temu awansował z trzeciej dziesiątki do ścisłej czołówki.
Polscy kibice czekali jednak na skoki Stocha i Huli. Lider Pucharu Świata w drugiej serii skoczył 105,5 metra, a Hula, który miał ponad 6 punktów przewagi nad swoim kolegą z reprezentacji uzyskał taką samą odległość. Niestety, te odległości nie dały medali i Polacy znaleźli się tuż za podium.