ROZMOWA Z Anetą Kotnis, kapitan Pszczółki AZS UMCS Lublin
– Liczyłyśmy się z tym, że jeśli Wisła zagra na swoim normalnym poziomie to jesteśmy bez szans. O tym, jak mocny to zespół najlepiej świadczy, że nie przegrały w lidze ani razu, one przerastają te rozgrywki o kilka poziomów. Szkoda, że na naszym terenie zwyciężyły aż tak wysoko, ale widocznie na więcej nie było nas stać. Zebrałyśmy natomiast cenne doświadczenie. To przecież drużyna budowana na rozgrywki Euroligi, ma w składzie niemal same reprezentantki i zawodniczki grające na co dzień w WNBA. Jest się od kogo uczyć.
• Nie było najmniejszych szans, żeby tego dnia nawiązać z nimi walkę?
– Myślę, że nie. Takie szanse byłyby, gdyby Wiślaczki nas zlekceważyły, odpuściły sobie to spotkanie. Ale one przyjechały w pełni zmobilizowane i zdeterminowane. Już od pierwszych minut pokazały, kto rządzi na parkiecie, nie zostawiając nam złudzeń. Liczyłyśmy, że uda nam się je czymś zaskoczyć, ale nie było na to szans.
• Pani akurat spisała się przyzwoicie. Sześć punktów i pięć zbiórek w 22 minuty to nie jest zły wynik, szkoda tylko, że tak szybko złapała pani cztery faule.
– Pierwsza połowa była znacznie słabsza, druga trochę lepsza. Co do fauli, rzeczywiście szkoda, ale z tak silnymi i do-świadczonymi zawodniczkami ciężko walczy się pod koszem.
• Kolejna zła wiadomość dla was jest taka, że Ślęza Wrocław wygrała w Rybniku. Teraz, żeby znaleźć się w play-off, musicie postarać się o zwycięstwa w trzech kolejnych spotkania.
– No tak, gdyby Glucose wygrało ten mecz, wystarczyłoby nam zwycięstwo we Wrocławiu. Teraz natomiast musimy wygrać przynajmniej dwa z trzech najbliższych spotkań. To bardzo ciężkie zadanie, tym bardziej, że nie do końca wiemy, czego spodziewać się po rywalkach. Siedlce grają bardzo w kratkę, raz zawodzą, innym razem grają świetne zawody. Natomiast Ślęza mocno się wzmocniła. Dołączyła Magdalena Leciejewska, która już w debiucie znakomicie się spisała. Dlatego za tydzień czeka nas ciężkie zadanie. Musimy jednak wygrać, żeby kwestii dwóch zwycięstw nie odkładać na koniec.
• Warto powalczyć nie tylko o ósme, ale i o siódme miejsce, bo ono pozwoli uniknąć w pierwszej fazie Wisły Can-Pack Kraków, jedynej ekipy, która wydaje się być całkowicie poza waszym zasięgiem.
– No tak, jeśli zajmiemy ósme miejsce automatycznie trafiamy na Wisłę. Wtedy zagramy pewnie dwa mecze i skończymy sezon. Siódme miejsce i rywalizacja z Energą Toruń czy Artego Bydgoszcz to już otwarta kwestia, bo o z oboma ekipa potrafiłyśmy powalczyć w sezonie zasadniczym. Celem nadrzędnym jest dla nas jednak utrzymanie.