Energa Basket Liga wróciła do gry po dłuższej przerwie. Nie był to jednak udany powrót dla koszykarzy z Lublina. Pszczółka Start miała szansę powalczyć o zwycięstwo w Warszawie, ale w końcówce zepsuła dwie akcje i ostatecznie górą była Legia (74:72).
Pierwsze minuty były wyrównane. Powoli to gospodarze zaczęli jednak przejmować inicjatywę. Po celnej trójce Jamela Morrisa zrobiło się 12:7. A po 10 minutach Legia miała w zapasie siedem „oczek” (18:11).
W drugiej kwarcie wynik długo był na styku. Na niecałe trzy minuty przed końcem tej części gry z dystansu trafił Yannick Franke i goście wyszli na prowadzenie 29:27. Kiedy obie ekipy schodziły do szatni tablica wyników wskazywała za to rezultat 31:30 na korzyść klubu z Lublina.
Po zmianie stron trwała wymiana ciosów. Raz na prowadzeniu byli jedni, po chwili drudzy. Po 30 minutach rywalizacji trudno było przewidzieć, kto okaże się górą, bo po celnym rzucie Jakuba Karolaka było 47:47. Ostatnia kwarta? Do samego końca trwało przeciąganie liny i raz w lepszej sytuacji była Legia, a po chwili Pszczółka Start.
Na około 2,5 minuty przed zakończeniem meczu za trzy przymierzył Mateusz Dziemba i lublinianie odskoczyli na 72:70. Szybko wyrównał jednak Morris, a jak się później okazało zwycięstwo gospodarzom dał... Lester Medford, czyli były gracz czerwono-czarnych.
Podopieczni trenera Dedka mieli jeszcze dwie szanse, żeby wyrównać, albo wygrać. Najpierw spod kosza spudłował jednak Franke, a później Laksa. I ostatecznie z wygranej mogła się cieszyć stołeczna drużyna.
Trzeba jeszcze dodać, że w zespole Pszczółki zadebiutował nowy zawodnik. To Dustin Ware, który ostatnio był graczem Kinga Szczecin. Dla tego klubu notował w obecnych rozgrywkach 9,8 punktu na mecz, a także 2,5 asysty. Niespełna 30-letni zawodnik występuje na pozycji rozgrywającego. Pierwszy występ w nowych barwach zakończył z dorobkiem czterech „oczek”.
Legia Warszawa – Pszczółka Start Lublin 74:72 (18:11, 12:20, 17:16, 27:25)
Legia: Morris 26 (3x3), Kulka 12, Medford 4, Kamiński 4, Watson 2 oraz Karolak 13 (1x3), Lichodiej 9 (2x3), Neal 4, Linowski 0, Kuźkowa 0, Wyka 0.
Start: Łączyński 10 (2x3), Laksa 10 (1x3), Franke 8 (2x3), Borowski 3, Szymański 0 oraz Searcy 18, Dziemba 10 (1x3), Jeszke 9 (3x3), Ware 4, Borowski 3, Szymański 0, Dorsey-Walker 0.
Dustin Ware wzmocnił Pszczółkę Start Lublin
Ten transfer został zrealizowany w czwartkowy wieczór, a już w piątek Amerykanin zadebiutował w nowych barwach. Jego pierwszy mecz w lubelskiej ekipie nie wypadł zbyt okazale, bo zdobył tylko cztery punkty, miał dwie zbiórki i dwie asysty.
Ware potrafi jednak grać lepiej, co pokazywał w ostatnich miesiącach w barwach King Szczecin. W nim średnio zdobywał blisko 10 pkt na mecz. W tym sezonie zdarzały mu się kapitalne występy, tak jak chociażby w spotkaniu z Polskim Cukrem Toruń, któremu rzucił aż 21 pkt. Ware ma w swoim CV kilka uznanych europejskich klubów – występował m.in. w chorwackiej Cibonie Zagrzeb, niemieckim Ratiopharmie Ulm, bułgarskim Lukoil Academic czy greckim Kolossos Rodos.
Warto wspomnieć, że to już ostatni transfer Pszczółki Start w tym sezonie. Okienko transferowe w Energa Basket Lidze zamknęło się bowiem w piątek o godz. 16. W jego ostatnim dniu Anwil Włocławek pozyskał znanego z występów w Lublinie Jamesa Washingtona, Enea Zastal BC Zielona Góra Davida Brembly’ego, a Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski Denzela Anderssona. (kk)