Czerwono-czarni powoli dopinają kadrę na nadchodzący sezon. Zakontraktowali Amerykanina Devonte Upsona, który ma być ich podstawowym centrem. To już jedenasty i zarazem przedostatni zawodnik w składzie
Rodak Jamesa Washingtona mierzy 206 centymetrów wzrostu i spokojnie mógłby również grać jako silny skrzydłowy. Trener David Dedek ma jednak na tej pozycji do swojej dyspozycji Urosa Mirkovicia i Kacpra Borowskiego. Dlatego nie przewiduje gry na „dwie wieże”, czyli wystawienia go do jednej „piątki” z Romanem Szymańskim.
Devonte Upson jest koszykarskim obieżyświatem. W swojej karierze zwiedził już cztery kraje: Szwajcarię (Starwings Basilea), Finlandię (Helsinki Seagulls), Estonię (Avis Utilitas Rapla) i Chiny (Beijing Bucks). W żadnym z tych miejsc nie zagrzał miejsca na dłużej niż rok. W czasach gry na uczelni przez dwa sezony reprezentował Southeastern Louisiana Lions. Na parkietach NCAA rywalizował chociażby z Przemysławem Karnowskim z Gonzaga Bulldogs.
W tym sezonie na zapleczu chińskiej ekstraklasy notuje średnio 18 punktów, 14 zbiórek (5. wynik w całej National Basketball League) i 2.4 bloku (3. rezultat w NBL). Głównym zadaniem Amerykanina będzie szukanie swoich szans bliżej kosza.
– Jest to zawodnik, który nabrał już doświadczenia w Europie. Wyróżnia go przede wszystkim to, że podejmuje mądre decyzje. Gra więcej przodem do kosza, a nie tak jak klasyczni środkowi tyłem. Dobrze gra też zagrywki po zasłonach, pick and roll – wymienia David Dedek.
Nowy zawodnik Startu rozegra swój ostatni mecz w chińskiej NBL 17 sierpnia i potem dołączy do drużyny. Czerwono-czarni rozglądają się jeszcze za jednym graczem na pozycję rzucającego obrońcy. Klub rozmawia z kilkoma kandydatami, ale nie chce podejmować decyzji w pośpiechu. Jak udało nam się ustalić, w orbicie zainteresowań Startu są przede wszystkim zawodnicy, którzy jeszcze nie grali na polskich parkietach.
Szesnaście klubów zagra w w nowym sezonie
W pierwszym terminie procedurę licencyjną przeszło 14 zespołów. Polska Liga Koszykówki pozytywnie rozpatrzyła jednak odwołania MKS Dąbrowa Górnicza i BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski. Pierwsza z drużyn uregulowała zobowiązania wobec swoich zawodników. Z kolei wicemistrzowie kraju przekonali zarząd PLK, żeby dopuścić do rozgrywek ich halę w SP nr 2 w Ostrowie, ale pod specjalnymi warunkami. Liga nie zaprosiła do występów w EBL nowego tworu ze Zgorzelca – KS Turów SA. Poprzedni podmiot wycofał wniosek o przyznanie licencji okresowej ze względu na wieloletnie długi.
– Przyznanie „dzikiej karty” mogłoby stać się niedobrym precedensem, ponieważ mógłby pokazywać innym zespołom drogę na skróty. To była trudna, męska decyzja, która mam nadzieję będzie zrozumiała dla wszystkich. Szkoda zgorzeleckich kibiców, ale myślę, że taka decyzja była zgodna z duchem fair play, pokazująca wszystkim, że nie można sobie robić długów i nie odpowiadać za nie – skomentował na portalu sportowefakty.wp.pl prezes EBL Radosław Piesiewicz.