Michał Oleksiejczuk zdecydowanie przegrał z Jimmy „The Brute” Crutem podczas gali UFC w nowozelandzkim Auckland
To druga porażka z rzędu fightera podchodzącego z miejscowości Barki pod Łęczną. Przypomnijmy, że w końcówce września ubiegłego roku przegrał w drugiej rundzie starcie z legendą UFC Ovince Saint Preux.
Niedzielny pojedynek miał być dla popularnego „Lorda” okazją do powrotu na właściwe tory oraz odbudowania swojego morale. Zamiast tego jednak Oleksiejczuk musi mieć w sobie mnóstwo niepewności, bo walkę z Crutem przegrał bardzo zdecydowanie.
Polak od samego początku walki znajdował się w głębokiej defensywie. Oleksiejczuk chciał rozpocząć od mocnego uderzenia, ale Crute zrobił unik i rzucił się na Polaka, aby go obalić. Udało mu się to, ale „Lord” przez długi czas starał się wyswobodzić z uścisku Australijczyka. Po około pół minuty klinczu udało mu się wstać.
W „stójce” wytrzymał jednak tylko krótką chwilę, bo Australijczyk doprowadził do kolejnego obalenia. Niedługo później Crute zapiął kimurę i zmusił Oleksiejczuka do poddania walki. Cała rywalizacja trwała zaledwie 209 sekund.
– Moj rywal jest bardzo groźnym zawodnikiem. Wiedziałem, że będzie chciał, aby ten pojedynek toczył się w stójce. Właśnie dlatego tak szybko się na niego rzuciłem, bo w parterze miałem znacznie większe szanse. Bardzo cieszę się z tego triumfu – powiedział Jimmy Crute.
Miłej nocy w Auckland nie miała również inna reprezentantka Polski, Karolina Kowalkiewicz. Ona jednak w klatce spędziła pełny dystans, choć przez większość czasu dramatycznie się broniła przed atakami Xiaonan Yan. Chinka niemiłosiernie rozbijała głowę Polki, a Kowalkiewicz kończyła walkę z mocno pokiereszowaną twarzą. Sędziowie natomiast nie mieli wątpliwości i jednogłośnie wskazali na triumf Yan.
Walka wieczoru w Auckland był pojedynek Dana Hookera z Pulem Felderem. Wygrał, chociaż niejednogłośnie, Hooker. (kk)
Nowy mistrz WBC
Sporą niespodzianką zakończył się bokserski pojedynek o mistrzostwo organizacji WBC w Las Vegas. Zmierzyli się w nim Tyson Fury i Deontay Wilder. Brytyjczyk potrzebował zaledwie siedmiu rund na pokonanie Amerykanina i odebranie mu mistrzowskiego pasa. Dla Wildera była to pierwsza porażka w karierze.