W meczu z Górnikiem Łęczna trener Cracovii Robert Podoliński będzie miał do dyspozycji nowego zawodnika, Hiszpana Armiche Ortegę
Do składu najbliższego rywala „zielono-czarnych” wrócili też kontuzjowani gracze: Bartosz Rymaniak, Bartosz Kapustka, czy Paweł Jaroszyński. Ten ostatni jest zresztą doskonale znany w Łęcznej, bo swoją przygodę z piłką zaczynał w Górniku. W 2011 roku zdecydował się jednak przenieść do Cracovii, w której barwach zaliczył już 25 występów w ekstraklasie.
Krakowianie na pewno nie poprawili sobie ostatnio humorów, bo przegrali w czwartek w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski z drugoligowymi Błękitnymi Stargard Szczeciński 0:2. Oba gole goście stracili w końcówce spotkania, kiedy grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Marcina Budzińskiego.
– Dla obu drużyn spotkanie w Łęcznej będzie bardzo istotne. Wygrana pozwoli zbliżyć się do najlepszej ósemki. Chcemy już zapomnieć o słabym występie pucharowym i koncentrujemy się na wyjeździe do Łęcznej. Czekają nas ciężkie zawody, ale uważam, że stać nas na zwycięstwo – mówi Robert Podoliński, opiekun „Pasów”.
Szkoleniowiec Górnika Jurij Szatałow ma jeszcze kilka dni, żeby zdecydować o występie Fedora Cernycha. – Krok po kroku wraca do swojej optymalnej formy. Czy będzie w osiemnastce jeszcze się okaże. Mamy trochę czasu, żeby podjąć decyzję w jego sprawie. Niewykluczone jednak, że w poniedziałek na boisku pojawi się duet Litwinów, bo Fedor może przecież zagrać na skrzydle obok Evaldasa Razulisa – przyznaje Andrzej Rybarski, drugi trener łęcznian, którzy będą mogli skorzystać także z Łukasza Mierzejewskiego.
Prawy obrońca „zielono-czarnych” dostał cios w nos, ale ostatecznie nic poważnego mu się nie stało.
W pierwszej rundzie, podczas meczu w Krakowie lepiej prezentowali się goście. Zmarnowali jednak mnóstwo sytuacji i przegrali w końcówce 1:2. Teraz gospodarze przekonują, że rywale ich nie zaskoczą.
– Cracovia gra podobnym systemem do Górnika Zabrze. Na pewno jest to drużyna, która nastawia się na to, by grać ofensywnie. Są też bardzo groźni przy stałych fragmentach gry. Doskonale się jednak znamy, nie tylko z ekstraklasy. Trener Podoliński prowadził w I lidze Dolcan Ząbki i preferował podobny styl. Dlatego przeciwnik nie powinien nas niczym zaskoczyć – wyjaśnia trener Rybarski.