Piłkarze Górnika nadal bez zwycięstwa w sezonie 2021/2022. W sobotni wieczór lekcję futbolu beniaminkowi dała Wisła Kraków, która w pełni zasłużenie wygrała 3:1.
Początek meczu w Łęcznej zapowiadał spore emocje. Wystarczyło 70 sekund, a już zielono-czarni oddali dwa strzały. I mogli się pokusić o gola. Najpierw piłkę na środku boiska stracił Patryk Plewka. Przechwyt zaliczył Bartłomiej Kalinkowski i szybko odegrał na prawo do Michała Maka. Szkoda tylko, że skrzydłowy nawet nie spojrzał na bramkarza, tylko uderzył prosto w niego. Po chwili efektownymi „nożycami” strzelał jeszcze Bartosz Śpiączka, ale bardzo niecelnie.
W kolejnych fragmentach nadal było ciekawie. Większość ataków przeprowadzała jednak „Biała Gwiazda”. Maciej Gostomski odbił piłkę po rzucie wolnym przed siebie, a pierwszy dopadł do miej Mateusz Młyński. I kto wie, jak skończyłaby się ta akcja, gdyby nie ofiarna interwencja Damiana Gąski. Nowy gracz Górnika rzucił się wślizgiem, żeby odbić strzał rywala i to mu się udało.
Później na prawym skrzydle „szalał” Konrad Gruszkowski, który ma za sobą występy w Motorze Lublin. W 10 minucie to „Gruszka” zagrywał do nadbiegającego Felicio Browna Forbesa, ale gracz z Kostaryki huknął w słupek. Gospodarze zdołali jeszcze odpowiedzieć akcją Siergieja Krykuna, który „urwał” się prawym skrzydłem. Szkoda tylko, że źle dogrywał w pole karne. Szczęśliwie po złym wybiciu obrońcy piłka trafiła jednak w głowę Kalinkowskiego. Pomocnik ekipy z Łęcznej nie zdążył jednak skierować jej do siatki.
Później mieliśmy całkowitą dominację krakowian. Wisła świetnie wymieniała podania. „Mózgiem” był Aschraf El Mahdioui, na skrzydle mnóstwo miejsca miał Gruszkowski, a sporo szumu z przodu robił też Yaw Yeboah. No i oczywiście Brown Forbes, który w 18 minucie przejął piłkę przed szesnastką i od razu uderzył na bramkę, ale tuż obok słupka. 120 sekund później goście już nie zmarnowali kolejnej szansy. Kapitalnie w polu karnym Górnika zachował się Michal Skvarka. Najpierw przyjęciem minął Bartosza Rymaniaka, a po chwili „przełożył” jeszcze Kryspina Szcześniaka i uderzył po ziemi do siatki.
Jeszcze w pierwszej połowie przyjezdni mieli dużą przewagę, o czym najlepiej świadczą liczby: 12-3 w strzałach i 63-37 w posiadaniu piłki. Nie miało to jednak przełożenia na wynik, bo do przerwy było „tylko” 0:1.
Jeżeli zielono-czarni mieli nadzieje, że powalczą jeszcze o korzystny rezultat, to ich szanse błyskawicznie zmalały. I to porządnie. W 48 minucie Yeboah dostał piłkę na 15 metrze. I „zakręcił” Rymaniakem raz, drugi, a na koniec przełożył sobie piłkę z lewej na prawą nogę i świetnie uderzył po długim rogu do siatki.
Zanim minęła godzina gry znowu na skrzydle dobrze zachował się Krykun, który dośrodkował w pole karne, a tam Mak trącił piłkę i chyba przeszkodził Gąsce w oddaniu celnego strzału. Jak powinno się kończyć akcje zielono-czarnym pokazała Wisła. Górnik starał się rozegrać akcję od tyłu, ale Tomasz Midzierski oddał piłkę rywalom. Po chwili doświadczony defensor dostał jeszcze „siatkę” od Skvarki, który zagrał między nogami rywala do Browna-Forbesa, a ten w sytuacji sam na sam pokonał Gostomskiego.
W 72 minucie chwilę radości mieli kibice w Łęcznej. Rezerwowy Przemysław Banaszak poszedł na przebój w pole karne i zdecydował się na strzał po ziemi, a Michal Frydrych wślizgiem wpakował piłkę do swojej bramki. Podopieczni Kamila Kieresia ruszyli jeszcze do przodu i starali się o kontaktowe trafienie. Niestety, nie udało się już poprawić wyniku.
W następny piątek zielono-czarni zagrają na wyjeździe ze Stalą Mielec.
Górnik Łęczna – Wisła Kraków 1:3 (0:1)
Bramki: Frydrych (74-samobójcza) – Skvarka (20), Yeboah (48), Brown Forbes (62).
Górnik: Gostomski – Krykun, Rymaniak, Szcześniak, Midzierski, Dziwniel, Mak (88 Goliński), Drewniak, Kalinkowski (88 Tymosiak), Gąska (58 Banaszak), Śpiączka.
Wisła: Kieszek – Gruszkowski, Szota, Frydrych, Hanousek, Yeboah (78 Błaszczykowski), Plewka (78 Kuveljić), El Mahdioui, Skvarka (88 Savić), Młyński (66 Starzyński), Brown Forbes (88 Hugi).
Żółte kartki: Rymaniak – Młyński, Gruszkowski.
Sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok).