Piast Gliwice to kolejny kandydat do awansu. Przed dwoma tygodniami do Łęcznej przyjechała Pogoń Szczecin i sprawiła Górnikowi lanie. Na szczęście "zielono-czarni” zdołali wstać z kolan i w poprzedniej serii wygrali w Ząbkach.
Ślązacy od początku rozgrywek spisują się bardzo dobrze. Bez względu na to, gdzie przychodzi im grać. To drugi z zespołów, obok prowadzącego w tabeli Podbeskidzia Bielsko-Biała, który w tym sezonie nie poczuł jeszcze porażki.
Ale to raczej nic dziwnego, bo po spadku z ekstraklasy, Piast nie doznał wielkich strat kadrowych. Co prawda odeszli Kamil Glik, Kamil Wilczek, Sebastian Olszar i Mateusz Kowalski, ale te luki zostały umiejętnie zapełnione. O sile gliwiczan ostatnio przekonała się Warta Poznań, która straciła aż cztery gole.
– Znamy swoją wartość. Wiemy, że jesteśmy silni i dobrze gramy. Jesteśmy dobrze przygotowani do najbliższego meczu i jeśli uda nam się to przenieść na boisko w Łęcznej, to o wynik jestem spokojny.
Choć wiemy, że Górnik jest u siebie groźny i na pewno nie będzie łatwo – powiedział drugi trener rywali Dariusz Dudek, na oficjalnej stronie Piasta.
Łęcznianie, jeżeli marzą o punktach, nie mogą pójść na wymianę ciosów. Dlatego rozsądne wydaje się wystawienie dwóch defensywnych pomocników – Veljko Nikitovicia i Radosława Bartoszewicza.
Piętą achillesową gospodarzy często była skuteczność. Do tej pory napastnicy strzelili tylko jednego gola. Sztuki tej dokonał Nildo, ale on musi pauzować ze względu na kontuzję. Żadnej bramki nie zdobyli natomiast Tomas Pesir oraz Adrian Paluchowski, poprzednio piłkarz Piasta.
Jednak w Gliwicach też mu nie szło. Podobnie jest w Górniku. "Paluch” zagrał w każdym z meczów, miał dużo sytuacji, ale wciąż czeka na pierwsze trafienie. Może dziś?
Mirosław Jabłoński nie będzie mógł skorzystać z kilku graczy. Za kartki musi pauzować Paweł Magdoń, a ze względów zdrowotnych Sławomir Nazaruk i Kamil Stachyra.
Niepewny jest też udział Mariusza Zasady. Przez cały tydzień, po śmierci ojca, nieobecny był Krzysztof Kazimierczak. Do dyspozycji będą już natomiast Wallace Benevente i Adrian Bartkowiak.
Początek sobotniego meczu o godz. 17.