Po domowej inauguracji czas na pierwszy wyjazd. W sobotę Motor Lublin zagra w Elblągu z tamtejszą Olimpią. Spotkanie rozpocznie się o godz. 17
Olimpia na drugoligowych boiskach występuje od sezonu 2016/2017. Czyli od momentu, kiedy okazała się lepsza w barażach o awans od... Motoru. Wówczas ekipa z Elbląga wygrała na Arenie Lublin 1:0 i 2:1 u siebie. Trzeba przyznać, że na poziomie II ligi radziła sobie całkiem nieźle. W ostatnich czterech sezonach kończyła rozgrywki na: piątym miejscu, szóstym, 13 i ostatnio na ósmym.
Tydzień temu podopieczni Łukasza Kowalskiego przegrali w Suwałkach z tamtejszymi Wigrami 1:2. Teraz liczą na lepsze rozpoczęcie sezonu przed własną publicznością. – Po przegranej z Wigrami jesteśmy źli na siebie. Mierzyliśmy się jednak ze spadkowiczem, który z tego co słyszałem ma poważne plany i będzie grał o awans. Może to nie była całkowita dominacja gospodarzy, bo stawialiśmy opór na tyle, na ile mogliśmy, ale na pewno liczymy na lepszy występ w sobotę – wyjaśnia Janusz Surdykowski, zawodnik Olimpii, w przeszłości gracz Górnika Łęczna.
Jakiego spotkania spodziewa się w sobotę przeciwko Motorowi? – Na pewno ciężkiego. Gramy jednak u siebie i chcemy zdobyć trzy punkty. Wiemy, że najbliższy rywal też przegrał na inaugurację, a to oznacza, że będą dodatkowo zmobilizowani, żeby nie wracać do domu z pustymi rękami. Wszystko zweryfikuje jednak boisko. I my i goście liczą na jakąś zdobycz – dodaje Surdykowski.
Jak do zawodów podejdą żółto-biało-niebiescy? – Mamy nadzieję, że w sobotę mecz będzie już spokojniejszy – mówi Tomasz Jasik, drugi trener Motoru.
– Wiadomo, że inauguracja po półrocznej przerwie, to było dodatkowe ciśnienie dla chłopaków. Teraz mamy to już za sobą, to ciśnienie z nich zejdzie. Wszyscy zdają sobie sprawę, że ten zespół stać na wiele i naprawdę ciężko pracowali, żeby teraz uzyskiwać dobre wyniki. Dlatego jedziemy do Elbląga powalczyć o zwycięstwo. Mamy nadzieję, że przywieziemy do Lublina trzy punkty. W piłce tak jest, że trzeba mieć trochę szczęścia, to zawsze był i będzie element sportu. Czasami fortuna sprzyja, a czasami nie. Przeciwko Zniczowi przy drugim golu mieliśmy pecha, bo piłka odbiła się od Rafała Grodzickiego. Dodatkowo uważamy po analizie, że należał nam się rzut karny po faulu na Krzyśku Ropskim. Takie sytuacje się jednak zdarzają – dodaje asystent trenera Mirosława Hajdy.
Jeżeli chodzi o wieści kadrowe, to w sobotę Motorowi jeszcze nie pomogą: Szymon Rak, a także Ariel Wawszczyk. Ten pierwszy dochodzi do siebie po kontuzji kostki. – Szymon dopiero zaczyna z nami trenować. Chcemy jednak dać mu czas, żeby mógł wrócić do pełnej dyspozycji. Dlatego z Olimpią na pewno jeszcze nie zagra. To samo można powiedzieć na temat Ariela. Na pewno ten tydzień to będzie dla niego za wcześnie – wyjaśnia trener Jasik.
Zabraknie także Dominika Kuncy, który akurat... bierze ślub.