Wisła Grupa Azoty Puławy pokonała w sobotę na swoim stadionie Skrę Częstochowa i wciąż pozostaje w grze o utrzymanie w eWinner drugiej lidze. Jak spotkanie podsumowali trenerzy obu zespołów?
Konrad Gerega, trener Skry
– To nasza trzecia porażka z rzędu i myślę, że sytuacja w tabeli odzwierciedla to co się dzieje w klubie. Przyjechaliśmy do Puław w 18-tu z czego trzej zawodnicy to są bramkarze. Mamy duże problemy kadrowe i organizacyjne, a do tego dochodzi piłka nożna. Uważam, że w pierwszej połowie zagraliśmy całkiem nieźle. Mieliśmy dużo odbiorów na połowie przeciwnika. To był nasz czwarty mecz, w którym mieliśmy okazję do otwarcia wyniku. Cierpimy za to za indywidualny błąd Mateusza Kaczmarka. Wiem, że miał dużo determinacji, ale źle ocenił sytuację. Czerwona kartka ustawiła mecz, bo później straciliśmy gola na 0:1. W końcówce poszliśmy na całość. Piłka często była w polu karnym Wisły i trafiliśmy w poprzeczkę. Po meczu powiedziałem moim zawodnikom, że „wiatr nie sprzyja” biednym”. Dlatego ta porażka boli mnie i zawodników, bo dużo nas to kosztuje poświęcenia. Nie jest łatwo pracować w klubie gdzie co chwilę jest nowy pożar. Biorę jednak na siebie odpowiedzialność za wynik. Nie jest to łatwy czas i czuje w sobie rezygnację, bo przegraliśmy trzeci mecz z rzędu nie grając źle w piłkę. Gdyby Wisła nas „zgniotła” byłoby inaczej. A po takim spotkaniu żal jest zdecydowanie większy.
– W poniedziałek lub wtorek można się spodziewać informacji o tym, że część zawodników być może rozwiąże umowy. Więc nasza sytuacja jest bardzo zła. Zostały jednak cztery mecze do końca sezonu i dopóki będzie nas 11-tu to mamy szanse. Wiem, że zawodnicy dają z siebie wszystko i chcą wygrywać. Nie zmienimy naszej filozofii i nie przejdziemy do gry w obronie niskiej.
Mikołaj Raczyński, trener Wisły
- Gratuluję moim zawodnikom determinacji, bo to był klucz do zwycięstwa. Graliśmy z drużyną bardzo dobrze zorganizowaną, w której pracuje trener znający klub w zasadzie „od podszewki”. My borykamy się z problemami kadrowymi. Wciąż do końca zdrowy nie jest Danian Pawłas, zabrakło też Krystiana Putona, a kilku zawodników grało z urazami. Do tego za kartki pauzował Łukasz Wiech. Wobec tego brakowało nieco komunikacji pomiędzy zawodnikami. W pierwszych 30. minutach byliśmy zbyt nerwowi. Brakowało podstawowych działań jak przyjęcie kierunkowe czy pozycja otwarta. Później fajnie zachowywał się Klichowicz i dzięki temu udało się stworzyć przewagę. W drugiej połowie ożywiły nas zmiany i piłka częściej lądowała w polu karnym Skry. Przy golu kapitalną asystą popisał się Giel, a gola strzelił Bortniczuk. Dla nas najważniejsze było zwycięstwo bo naszym celem jest utrzymanie. Wciąż głęboko wierzę w to, że nam się to uda. Wówczas będzie można myśleć o budowaniu czego trwalszego by ten zespół miał więcej elementów charakterystycznych.
– Runda wiosenna zawsze jest cięższa. Dochodzą kontuzje, pauzy za kartki i presja. Doszedł do nas Piotr Giel, który tak naprawdę od pierwszego meczu gra z urazem. Na najbliższy mecz za karki wypada nam Skałecki, a także Klichowicz. Musimy się z tym wszystkim mierzyć i teraz zawodnicy, którzy grali mniej będą mieć szansę pokazania swoich umiejętności. Co do Putona – jest po rezonansie, następuje u niego duża poprawa, ale ciężko będzie mu zagrać w Stężycy z Radunią. Liczymy, że będzie gotowy na spotkanie z rezerwami Zagłębia.