Piłkarze Hetmana w końcówce sezonu postanowili jeszcze dostarczyć kibicom sporej dawki emocji. Zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Przed tygodniem w 90 minucie prowadzili 3:1 z Wólczanką, ale zremisowali 3:3. W sobotę w Krakowie przegrywali z Jutrzenką 0:3 po zaledwie 35 minutach. Kwadrans po przerwie było już jednak po trzy! Niestety, końcówka znowu należała do gospodarzy, którzy wygrali ostatecznie… 5:3.
Trzeba dodać, że to było starcie dwóch najgorszych ekip grupy czwartej, a podopieczni Władimira Geworkjana próbowali przerwać serię 17 meczów z rzędu bez wygranej.
W 25 minucie zamiast wrzutki z rzutu rożnego Dariusz Zawadzki zagrał do Tomasza Kaczora na 16 metr. A ten z dziecinną łatwością minął Pawła Szatałę i huknął pod poprzeczkę. Kolejne minuty to prawdziwe oblężenie bramki Jakuba Wyłupka. Efekty przyszły błyskawicznie, bo po 180 sekundach było już 2:0. Tym razem Zawadzki miał mnóstwo czasu i miejsca na prawym skrzydle, żeby przygotować dośrodkowanie. To wyszło mu bardzo dobrze i nabiegający na piłkę Michał Ślaski z metra „szczupakiem” wpakował piłkę do siatki.
W 35 minucie Jutrzenka prowadziła już trzema bramkami. Na listę strzelców wpisał się Eryk Ceglarz, chociaż miał w tej sytuacji furę szczęścia. Jego strzał głową odbił się od Mikołaja Grzędy i wrócił do Ceglarza, który w drugiej próbie nie miał problemów, żeby poprawić wynik.
W tym momencie wydawało się, że jest po zawodach. Tymczasem w końcówce goście kompletnie zaskoczyli rywali. I to w odstępie 120 sekund. Najpierw świetne podanie w pole karne z prawego skrzydła posłał Kacper Nastałek, a gola zdobył Przemysław Chyrchała. Niedługo później ten sam gracz otrzymał podanie tuż przed bramkę od Sebastiana Łapińskiego i z bliska zaliczył kontaktowe trafienie.
Po kwadransie gry w drugiej odsłonie role się odwróciły. Chyrchała poradził sobie z rywalem na skrzydle, wpadł w pole karne i idealnie dograł do Łapińskiego, który doprowadził do remisu. Kto liczył, że Hetman pójdzie za ciosem srodze się jednak zawiódł. To Jutrzenka mimo utraty trzybramkowej zaliczki zdołała się podnieść. Pomógł w tym bramkarz ekipy z Zamościa. W niegroźnej sytuacji, w narożniku swojego pola karnego Wyłupek wpadł w Ceglarza i sprokurował karnego, którego po chwili wykorzystał Zawadzki. Ten sam piłkarz w końcówce ustalił rezultat na 5:3, chociaż obie drużyny w ostatnich minutach miały swoje szanse i wynik cały czas był sprawą otwartą.
Jutrzenka Giebułtów – Hetman Zamość 5:3 (3:2)
Bramki: Kaczor (25), Ślaski (28), Ceglarz (35), Zawadzki (67-z karnego, 90) – Chyrchała (41, 43), Łapiński (60).
Hetman: Wyłupek – Wolanin, Dajos, Grzęda, Gierowski, Kaznocha, Koszel, Szatała (34 Łapiński), Nastałek, Pokrywka (74 Sienkiewicz), Chyrchała.
Żółte kartki: Serafin, B. Jeż, Ślaski, Silczuk – Grzęda, Wolanin, Wyłupek, Kaznocha.
Sędziował: Rafał Szydełko (Rzeszów).