Rozmowa z Konradem Nowakiem, kapitanem Motoru Lublin.
- Taki był plan, żeby w derbach z Wisłą spokojnie poczekać na swoje szanse?
– Mamy swoją taktykę, ale nie chcę zdradzać tak do końca jaką, bo jeszcze sporo meczów przed nami. Wiedzieliśmy, że Wisła to bardzo dobry zespół. Wiedzieliśmy też, że wyciągną lekcje z meczu pucharowego. My swoją grą, może delikatnie usypialiśmy przeciwnika, ale w odpowiednim momencie chcieliśmy przyśpieszyć i myślę, że to się udało.
- Tuż po przerwie mógł pan podwyższyć prowadzenie Motoru...
– Nie ma żadnych wątpliwości. Powinienem strzelić na 3:0 i zamknąć mecz. A niedługo później zrobiło się 2:1 i trochę nerwówka. Na szczęście nie powtórzyła się sytuacja z finału Pucharu Polski i tym razem zamiast 2:2 to my strzeliliśmy na 3:1. To też jest bardzo ważne.
- W rundzie wiosennej ciągle możecie się pochwalić kompletem punktów...
– Wiadomo, że każda wygrana buduje drużynę. Pamiętajmy jednak, że chociaż wygraliśmy właśnie po raz szósty z rzędu, to odrobiliśmy zaledwie punkt do lidera. Ciągle tracimy do pierwszego zespołu cztery „oczka”. Nadal trzeba zachować chłodną głowę, bo liga toczy się dalej.
- Na Arenie znowu radzicie sobie świetnie, ale w końcówce sezonu będziecie musieli rozegrać dwa spotkania w roli gospodarza na innym stadionie, prawdopodobnie przy Al. Zygmuntowskich. To nie będzie miało znaczenia w kluczowej fazie sezonu?
– Myślę, że dla mnie nie. Kiedyś swoje zagrałem na Zygmuntowskich, pamiętam ten stadion i wspominam miło. Wiem, że będzie bardzo dobra atmosfera, tak jak na Arenie. Wiadomo, że odbędą się u nas mistrzostwa do lat 20 i trzeba zmienić stadion na jakiś czas. Ale Zygmuntowskie to nie jest jakaś tam macocha, więc wierzę, że będzie dobrze i że będziemy się tam dobrze czuli.
- Można powiedzieć, że wasza forma rośnie? Z Wisłą rozegraliście jeden z najlepszych meczów w tej rundzie...
– Chciałoby się, żeby każdy mecz był odrobinę lepszy od tego poprzedniego i żeby nam się lepiej grało. Aczkolwiek pamiętajmy, że teraz liczą się dla nas przede wszystkim każde, kolejne punkty. I w ten sposób do tego podchodzimy. Musimy realizować taktykę w każdym spotkaniu od pierwszej do ostatniej minuty. Nie ma też w naszych meczach żadnej, szaleńczej szarży, żeby wygrywać wysoko, bo czy się wygrywa 3:1, czy 5:0, to punktów dostaje się tyle samo.
- Teraz przed wami rywal z dołu tabeli, czyli Czarni Połaniec...
– Jedziemy tam po zwycięstwo, nie mamy innego wyjścia. Wiadomo, że ciężko się gra w takich miejscowościach. Dla takich drużyn mecz z Motorem to ciekawe wydarzenie. Każdy mobilizuje się dodatkowo na takie spotkania. Pokazaliśmy jednak już w tej rundzie, że potrafimy sobie radzić z takimi przeciwnikami i z nimi wygrywać.