Podlasie wcale nie było gorsze od KSZO. Niestety, drużyna Miłosza Storto musiała się pogodzić z porażką w Ostrowcu Świętokrzyskim 0:2
Nie pierwszy raz o braku jakiejkolwiek zdobyczy dla bialczan zdecydowało ich złe zachowanie w polu karnym przeciwnika. W przekroju całego spotkania przewagę w posiadaniu piłki na pewno mieli gospodarze. Sytuacje podbramkowe były już jednak po stronie przyjezdnych. W 12 minucie wynik otworzył Łukasz Jamróz.
Co ciekawe, KSZO zdobyło gola po kontrze. W kolejnych fragmentach Siergiej Krykun i jego koledzy spokojnie mogli się pokusić o wyrównanie. Po strzale Kamila Jakubowskiego świetnie spisał się bramkarz gospodarzy, który wyjął piłkę zmierzającą w okienko swojej bramki. Później oko w oko z golkiperem KSZO stanął Kamil Kocoł. Niestety, w ogóle nie trafił w bramkę.
Do przerwy ekipa z Ostrowca Świętokrzyskiego prowadziła skromnie jednym golem, ale po zmianie stron znowu kilka świetnych szans na wyrównanie mieli bialczanie. Krykun nie wykorzystał sytuacji sam na sam, Jakub Syryjczyk przymierzył w poprzeczkę, a po próbie Mateusza Łakomego gospodarze ratowali się wybiciem piłki sprzed linii bramkowej. W samej końcówce wynik ustalił Michał Grunt i Podlasie musiało wracać do domu z pustymi rękami.
– Szkoda, bo mogliśmy się pokusić nawet o trzy „oczka” – mówi Miłosz Storto, trener zespołu z Białej Podlaskiej. – Wiadomo, że przez całe zawody optyczną przewagę mieli rywale. To jednak my stworzyliśmy sobie lepsze sytuacje. Mieliśmy ich przynajmniej pięć. Znowu źle zachowywaliśmy się jednak pod bramką gospodarzy. Szkoda, że nic nie chciało wpaść, ale nic już na to nie poradzimy – dodaje szkoleniowiec.
KSZO Ostrowiec świętokrzyski – Podlasie Biała Podlaska 2:0 (1:0)
Bramki: Jamróz (12), Grunt (83).
Podlasie: Zagórski – Radziszewski, Łakomy, Pyrka, P. Skrodziuk (30 Sawtyruk), Leśniak, Andrzejuk, Krykun, Kocoł (81 Hołownia), Jakubowski (56 Syryjczyk), Wiraszka (76 Zabielski).
Żółte kartki: Pyrka, Radziszewski, Jakubowski (Podlasie).