ROZMOWA Z Marcinem Michotą, piłkarzem Motoru Lublin
Po zwycięstwie nad Unią Tarnów II liga jest już na wyciągnięcie ręki...
– Jeszcze nie czujemy II ligi. Raczej większą presję niż dotychczas. Dalej robimy swoje, wygrywamy i jesteśmy niepokonani. W tej rundzie wykonaliśmy kawał dobrej roboty i to wielkie osiągnięcie. Pojawiła się przed nami szansa awansu. Pamiętamy, że przed rokiem byliśmy o kroczek od II ligi, ale teraz chyba jesteśmy jeszcze bliżej. Wiadomo jednak, że głowy muszą być chłodne. Krok po kroku, trening po treningu i mam nadzieję, że wszystko się uda.
Unia sprawiła wam trochę problemów, zwłaszcza w pierwszych fragmentach spotkania...
– Zaskoczyli nas na początku, bo wyszli wysokim pressingiem i nie dawaliśmy sobie z nimi rady. Chłopaki wzięli to na klatę, zaczęliśmy utrzymywać się częściej przy piłce, wpadła bramka Patryka Szysza, niedługo później druga. Później strzelanie zakończył Artur Gieraga, który chyba idzie na króla strzelców. Skończyło się po naszej myśli i oby tak dalej.
Przed wami trudny wyjazd do Radzynia Podlaskiego. Co trzeba zrobić, żeby wygrać z Orlętami?
– Nie możemy się gotować. Trzeba się skupić na założeniach taktycznych. W Radzyniu Podlaskim dosyć trudno nam się do tej pory grało. Musimy dobrze się przygotować do tego spotkania, porozmawiać w szatni i postarać się go wygrać. Wierzę, że jeżeli podejdziemy do meczu ze spokojem, to będzie dobrze.
Inaczej gra się teraz, kiedy wiecie, że wszystko zależy od was? Dwa kolejne zwycięstwa na pewno dadzą Motorowi awans...
– Wszystko potoczyło się po naszej myśli. Garbarnia i KSZO zgubiły punkty, a wiadomo, że w takiej sytuacji presja z każdym kolejnym spotkaniem wzrasta. Teraz zostały nam tylko dwa spotkania, dlatego trzeba się skupić na pracy, za dużo nie rozmyślać o tym, co się dzieje i pracować, pracować i jeszcze raz pracować, a wszystko ułoży się po naszej myśli.
Brak awansu będzie wielką tragedią?
– Byłoby szkoda. Bylibyśmy smutni z tego powodu, wyplujmy te słowa. Musimy wierzyć, że się uda. Wygramy dwa mecze i będzie super. Bardzo mi zależy na tym, żebyśmy zrobili krok do przodu, bo zakopaliśmy się trochę w tej III lidze i mam nadzieję, ż się odkopiemy.
Przed rokiem też niewiele brakowało, żeby wywalczyć promocję. Byliście w barażach, ale lepsza okazała się Olimpia Elbląg...
– Pracowaliśmy poprzedni sezon bardzo mocno. Doszliśmy do barażów. W pierwszym nie wystąpiłem, ale w drugim mogłem dać nam prowadzenie i wszystko mogło się potoczyć inaczej. Niestety, chyba mieliśmy zły plan. Nie wypaliło, zostaliśmy w III lidze, a teraz trzeba skorzystać z drugiej szansy.
Zanosi się jednak na trudną końcówkę. Orlęta i Resovia na pewno nie odpuszczą...
– Obie drużyny dobrze grają na wiosnę, więc nikt się przed nami nie położy. Dodatkowo, nikomu w tej rundzie nie udało się jeszcze wygrać z Motorem i najbliżsi rywale będą robili wszystko, żeby to zmienić. My mamy jednak swoje plany i miejmy nadzieję, że w kolejnych rozgrywkach będziemy już w innej lidze.