Środowa wygrana z Podlasiem nie przyszła Motorowi łatwo, ale liczą się trzy punkty. W niedzielę poprzeczka będzie zawieszona jeszcze wyżej. Drużyna trenera Marcina Sasala zagra w Rzeszowie z Resovią (godz. 17)
Rywale żółto-biało-niebieskich lepiej rozpoczęli rozgrywki. Na dzień dobry rozbili Podlasie 4:0. Ostatnio udało im się zremisować w derbach ze Stalą. Po dwóch meczach piłkarze Szymona Grabowskiego nie stracili jeszcze bramki. W niedzielę można się spodziewać, że też skoncentrują się na zabezpieczeniu tyłów i będą szukali swoich okazji w kontrach.
– Liczymy, że tym razem uda się stworzyć więcej sytuacji. Przeciwko Stali nie mieliśmy zbyt wielu setek – wyjaśnia Grabowski w rozmowie z „Nowinami”. – Motor co roku jest silny, tak samo będzie w obecnym sezonie. Rywale dopiero się rozpędzają, ale liczymy na pozytywny wynik – dodaje szkoleniowiec ekipy z Rzeszowa, który nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanego od dłuższego czasu Michała Ogrodnika. Poza tym, kilku graczy jest poobijanych po derbach, ale niewykluczone, że wszystkich uda się postawić na nogi do niedzieli. Niedzielne zawody nie będą imprezą masową, dlatego na trybunach będzie mogło zasiąść tylko 999 widzów. Gospodarze przyjmą też jedynie 114 fanów gości.
W ekipie z Lublina też jest kilku poobijanych zawodników. Konrad Nowak i Michał Budzyński przypłacili wygraną z Podlasiem urazami. Dodatkowo Dmytro Kozban grał w środę z gorączką. Wirus dopadł zresztą kilku innych graczy. Trener Sasal ma jednak bardzo duże pole manewru. W środę dokonał aż pięciu zmian w jedenastce swojej drużyny.
– Wszyscy nakładają na nas presję, że musimy awansować. My jednak nic nie musimy. Cieszę się, że w środę pokazaliśmy charakter, bo były momenty, kiedy nam nie szło. Rywale grali jednak bardzo dobrze. Takie pojedynki trzeba wygrywać i muszę pochwalić chłopaków za walkę i mądrą grę w ostatnich minutach – oceniał po meczu z Podlasiem szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich.
Dla Motoru najbliższe tygodnie będą bardzo istotne. Po starciu z Resovią jeszcze raz trzeba będzie pojechać do Rzeszowa. Tym razem, żeby zagrać ze Stalą, czyli drugim, najpoważniejszym kandydatem do awansu. Kamil Oziemczuk i spółka szybko muszą złapać formę, jeżeli po raz kolejny nie chcą gonić rywali. Kolejny mecz na Arenie Lublin znowu zostanie rozegrany w środę. 30 sierpnia piłkarze trenera Sasala zmierzą się z Karpatami Krosno.