Podopieczni Artura Bożyka w sobotę dopisali do swojego konta jeden punkt. Biało-zieloni zremisowali z Wisłą Sandomierz 0:0. Obie drużyny nie miały zbyt wielu sytuacji, gospodarze najgroźniejsi byli dopiero w doliczonym czasie gry.
W pierwszej połowie ciężko wyróżnić jakąkolwiek sytuacje zarówno ze strony gospodarzy, jak i gości. Po przerwie działo się trochę więcej. Gospodarze byli groźniejsi i nieźle z dystansu huknął Szymon Kamiński.
W 71 minucie powinno być jednak 0:1, ale w doskonałej sytuacji fatalnie spudłował Konrad Matuszewski. Zawodnik Wisły miał przed sobą pustą bramkę, bo Bartosz Klebaniuk minął się z piłką. Mimo to gracz Wisły nie potrafił skierować piłki do siatki.
Piłkarze trenera Bożyka długo musieli czekać na swoją okazję. W końcu się jednak doczekali. W drugiej minucie doliczonego czasu gry centrostrzał Bartosza Idzikowskiego o mały włos nie zaskoczył bramkarza gości. Golkiper odbił jednak piłkę na rzut rożny. A po centrze z narożnika boiska głową strzelił Szymon Kamiński i ponownie Adam Polit musiał się wykazać.
– Mieliśmy swoje szanse. Dwa razy groźnie strzelał Szymon, raz z dystansu i raz z głowy. Rywale na pewno mieli jedną świetną szansę, ale także jej nie wykorzystali. Generalnie to był mecz, w którym dobrze kontrolowaliśmy przestrzeń za linią obrony. Dobrze wyglądała też współpraca drugiej linii. Udało się zneutralizować atuty drużyny z czołówki. Dlatego cieszymy się ze zdobytego punktu. Nie byłoby jednak tej zdobyczy gdyby nie ofiarność i poświęcenie drużyny – ocenia sobotnie zawody trener zespołu z Radzynia Podlaskiego.
Orlęta Spomlek Radzyń Podlaska – Wisła Sandomierz 0:0
Orlęta: Klebaniuk – Nowosadko (62 Baniulis), Kursa, Kot, Idzikowski, Syryjczyk, Perez (74 Kuźma), Kobiałka, Kamiński, Rycaj, Wojczuk.
Wisła: Polit – Kołoczek, Wojcinowicz, Sudy, Kuśmierczyk, Bełczowski (65 Klockowski), Tyl, Kmiotek (70 Chorab), Siedlecki, Piątkowski, Zawiślak (60 Matuszewski).
Żółte kartki: Kot – Siedlecki, Bełczowski.
Sędziował: Artur Szelc (Krosno).