Stadion MOSiR w Puławach był jeszcze do niedawna ostatnim obiektem w grupie czwartej, z którego gościom nie udało się wywieźć kompletu punktów. W niedzielny wieczór twierdza jednak padła. Wisła musiała uznać wyższość Stali Stalowa Wola. Spadkowicz z II ligi wygrał 3:1.
Już pierwsza akcja gospodarzy mogła dać im prowadzenie. Adrian Paluchowski dostał podanie od Emila Drozdowicza jednak przymierzył tylko w boczną siatkę. Niedługo później czujność Tomasza Wietechy sprawdził Ednilson, ale doświadczony golkiper „Stalówki” bez zarzutu wykonał swoją robotę.
Później zdecydowanie lepszy fragment gry zanotowali goście. Było też kilka strzałów na bramkę Kacpra Kołotyły. Najpierw nad poprzeczką huknął Piotr Mroziński. Później próbowali także: Aleksander Drobot, czy Maciej Wojtak. Na tablicy wyników ciągle było jednak 0:0.
W 30 minucie z linii pola karnego próbował ponownie Mroziński. Na posterunku był jednak bramkarz Wisły. Kilka chwil później dobrze w polu karnym znalazł się Mateusz Pielach. Kapitan Dumy Powiśla niestety uderzył niecelnie. W samej końcówce pierwszej odsłony wydawało się, że w końcu piłkarze Mariusza Pawlaka otworzą wynik. Podawał Karol Czelny, a Ednilson zamiast do siatki przymierzył w słupek.
Drugą część spotkania od mocnego uderzenia mogli rozpocząć przyjezdni. Najpierw Wojtak, a kilkadziesiąt sekund później Szymon Grabarz pudłowali jednak w dobrych sytuacjach. Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było długo czekać. Już w 53 minucie Paluchowski znowu musiał uznać wyższość Wietechy.
Zanim minęła godzina gry kibice w Puławach doczekali się gola. Bartłomiej Bartosiak popędził lewym skrzydłem i zagrał w szesnastkę do Drozdowicza, a ten ładnym strzałem wreszcie otworzył wynik. Co ciekawe, stracona bramka miała pozytywny wpływ na przyjezdnych. W przeciągu sześciu minut „Stalówka” błyskawicznie odwróciła losy spotkania.
Najpierw po złym wybiciu Pielacha piłkę do siatki wpakował Bartosz Wiktoruk, który dopiero co pojawił się na murawie. Gospodarze nie zdążyli się jeszcze pozbierać po tym ciosie, a już dostali drugi. Tym razem po centrze Drobota na 1:2 trafił Mroziński. Piłkarze trenera Pawlaka starali się wrócić do gry, ale zamiast wyrównania w 82 minucie było po zawodach. Mateusz Hudzik wygrał walkę o pozycję w polu karnym i po centrze z rzutu rożnego ustalił rezultat na 1:3.
Wisła Puławy – Stal Stalowa Wola 1:3 (0:0)
Bramki: Drozdowicz (59) – Wiktoruk (64), Mroziński (69), Hudzik (82).
Wisła: Kołotyło – Cheba, Cyfert, Pielach, Kuban, Ednilson (61 Kacprzycki), W. Puton (61 Kiczuk), Skałecki (72 Kondracki), Czelny (46 Bartosiak), Drozdowicz, Paluchowski.
Stal: Wietecha – Waszkiewicz, Hudzik, Pietrzyk, Mistrzyń, Drobot (74 Zięba), Wojtak (74 Stępniowski), Stelmach, Jopek, Mroziński (84 Płonka), Grabarz (63 Wiktoruk).
Żółte kartki: Ednilson, Bartosiak – Mroziński, Wiktoruk.
Sędziował: Jakub Moskal (Kielce).