(fot. Avia Świdnik/facebook)
Nasze drużyny w weekend wracają do gry. Rundę wiosenną jako pierwsza rozpocznie Chełmianka, która nietypowo, bo w Lubartowie zagra z Unią Tarnów (godz. 12). Bardzo ciekawie zapowiada się też mecz: Avia Świdnik – KSZO (14).
Wielkim faworytem do awansu w tym sezonie znowu jest Wieczysta. Na razie zespół Sławomira Peszki wyprzedza Avię o zaledwie trzy punkty. Biorąc jednak pod uwagę, że lider dokonał kilku niesamowitych, jak na warunki III ligi transferów, trudno stawiać na kogoś innego. W „Grodzie Kraka” pojawili się przecież: Michał Trąbka (Stal Mielec), Tomasz Swędrowski czy Konrad Kasolik (obaj Ruch Chorzów).
Łukasz Mierzejewski też może być zadowolony z zimowych ruchów kadrowych, bo udało się pozyskać: Mateusza Stryjewskiego (Podbeskidzie), Eryka Galarę (Sandecja Nowy Sącz), Mateusza Machałę (także Podbeskidzie) i kilku młodzieżowców. Zresztą, jeszcze jeden taki zawodnik ma przed startem ligi dołączyć do zespołu. Problemem żółto-niebieskich są jednak kontuzje. Szybko uraz kolana i zabieg wykluczył Patryka Małeckiego. W trakcie okresu przygotowawczego jedni piłkarze wracali, a inni wypadali. Dlatego ciężko było nawet nie zgrać, ale wytypować podstawową jedenastkę. Na koniec problemy zdrowotne miał jeszcze Adrian Paluchowski, który nie wystąpił w dwóch ostatnich sparingach.
– Nie liczę na Adriana podczas inauguracji rundy wiosennej – przyznaje popularny „Mierzej”. A jak ocenia pierwszego rywala i jakiego meczu spodziewa się w sobotę? – Zawsze te spotkania między nami były wyrównane. Tym razem powinno być podobnie. Już w pierwszej rundzie rywale pokazali, że są groźni. Wygrali sporo meczów, a znając trenera Wójcika można się spodziewać, że będą bardzo dobrze przygotowani. My jednak też. Na pewno czeka nas trudne spotkanie, boisko pewnie też nie będzie w najlepszym stanie. Trzeba wybrać jednak takich zawodników, którzy będą w najlepszej formie – zapowiada opiekun klubu ze Świdnika.
Chełmianka gra u siebie, czyli w Lubartowie
Nietypowa będzie domowa inauguracja Chełmianki. Piłkarze Grzegorza Bonina nie zagrają na swoim stadionie, bo postanowili oszczędzić murawę. Z Unią Tarnów zmierzą się na sztucznej nawierzchni, w Lubartowie, a do tego bez udziału kibiców. Szkoleniowiec nie będzie miał też do dyspozycji kilku piłkarzy. Ze względu na nadmiar kartek wolne mają: Krystian Mroczek i Kacper Wiatrak. Urazy od dawna wykluczają Krystiana Wójcika, a także Piotra Piekarskiego. Dopiero po kontuzji wraca za to Oliwier Konojacki.
– W ostatnim sparingu z KSZO mieliśmy naprawdę sporo dobrych momentów i sytuacji, ale zawiodła nas skuteczność. Oceniam jednak ten występ pozytywnie, bo pierwszy raz zagraliśmy na naturalnej nawierzchni, a przejście na taką murawę zawsze jest trudne. Unia? Wiemy, że w zimie stracili kapitana, ale poza tym drużyna rywali będzie dla nas niewiadomą. Będziemy bazować przede wszystkim na tym, co przeciwnik grał w rundzie jesiennej. Na pewno cały okres przygotowawczy trzeba zaliczyć na plus, cieszy, że obyło się bez poważniejszych kontuzji, bo i tak dysponujemy wąską kadrą. Każdy chciałby wygrywać sparingi, my zanotowaliśmy tylko jedną wygraną, ale zweryfikuje nas liga – mówi Grzegorz Bonin.
W zimie do jego zespołu trafili: Brazylijczyk Cris, Jakub Pek (KP Starogard Gdański), Marcel Złomańczuk (Motor Lublin) oraz Mateusz Boczuliński (Ogniwo Wierzbica). Oprócz Władysława Bobrova, na wypożyczenie do KS Unia Turza Śląska udał się za to Piotr Groborz.
Lanie tuż przed ligą
Podlasie solidnie przepracowało zimę, ale trener Artur Renkowski nie miał do dyspozycji pełnej kadry, bo z powodu kontuzji zawsze kogoś brakowało. Przede wszystkim jednego z zimowych nabytków – Ezany Kahsaya. Popularny „Izi” powoli wraca jednak do zdrowia. Jeszcze przed startem ligi na boisko wrócili za to: Rafał Misztal, Jarosław Kosieradzki i Kacper Jakóbczyk. Biało-zieloni na zakończenie gier kontrolnych dostali jednak lanie od Pogoni Grodzisk Mazowiecki – aż 0:4.
– Przeciwnik był bardzo jakościowy. Wynik daje nam sporo do myślenia, ale najważniejsza jest liga – zapowiada trener Renkowski. Pierwszym rywalem jego drużyny w sobotę będzie Sokół Sieniawa (godz. 17), który w zimie sprowadził chociażby napastnika Czarnych Połaniec Arleisona Martineza.
– To będzie zupełnie inny mecz, niż nasz ostatni sparing. Sokół dokonał kilku transferów, wiemy, że sprowadzili ciekawych zawodników ofensywnych i na pewno czeka nas trudne spotkanie. Spodziewamy się, że to my będziemy dużo częściej przy piłce, w ataku pozycyjnym. Cieszy, że będę miał do dyspozycji coraz szerszą kadrę – dodaje opiekun klubu z Białej Podlaskiej.
Sporo znaków zapytania trenera Gieresza
Świdniczanka na dzień dobry w 2024 roku wybierze się do Ożarowa, gdzie swoje spotkania rozgrywa inny z beniaminków – Star Starachowice. Spotkanie zaplanowano na sobotę (godz. 14). Na początku tygodnia „Świdnia” ogłosiła transfery młodzieżowców. Do zespołu Łukasza Gieresza dołączyli: Borys Kisiel (wypożyczenie na 1,5 roku z Motoru Lublin) oraz Filip Koper (ostatnio Cracovia, 2,5-letni kontrakt).
– Mamy trudnego rywala na początek, który ma szeroką i jakościową kadrę. Jedziemy jednak z nastawieniem, żeby mieć swój pomysł na to spotkanie. Musimy się nastawić na twardy bój, cechy wolicjonalne będą na pewno ważne w tym i kolejnych meczach na początek rundy. Uważam, że Star personalnie jest jedną z najmocniejszych ekip naszej ligi. Przekonaliśmy się już jednak nie raz, że nie tylko indywidualności decydują o wyniku – wyjaśnia trener Gieresz.
Szkoleniowiec przyznaje, że przed inauguracją ma sporo znaków zapytania, jeżeli chodzi o podstawowy skład. – Będę miał do dyspozycji wszystkich, a aktualna forma zdecyduje o miejscu w zespole. Mam taki pozytywny ból głowy na kilku pozycjach, bo walka jest równorzędna – dodaje opiekun „Świdni”.