Piłkarze Damiana Panka po dwóch kolejkach mieli na koncie cztery punkty. Wszystkie wywalczyli jednak na wyjazdach. W ramach trzeciej serii gier w końcu zagrali u siebie. I liczyli na pełną pulę w starciu z Opolaninem. Goście mieli jednak zupełnie inne plany i niespodziewanie wygrali w Międzyrzecu Podlaskim 3:1.
Już na początku nowych rozgrywek można zaryzykować stwierdzenie, że Kajetan Kamiński to transferowy strzał w dziesiątkę ekipy z Opola Lubelskiego. Zawodnik, który tuż przed sezonem zamienił Lewart na zespół Daniela Koczona po trzech kolejkach ma już na koncie cztery bramki. W starciu z Orlętami Łuków skompletował hat-tricka, a w sobotę kapitalnym uderzeniem z ponad 30 metrów otworzył wynik.
W siódmej minucie Wiktor Krasowski próbował ratować piłkę przy linii bocznej i to mu się udało. Problem w tym, że wybił ją pod nogi Kamińskiego, który lobem z kilkudziesięciu metrów posłał ją do siatki. Zanim minęło pół godziny gry do wyrównania doprowadził Mariusz Chmielewski, skutecznie egzekwując rzut karny. Gospodarze wrócili do gry i wydawało się, że pójdą za ciosem. W kolejnych minutach wypracowali sobie dwie sytuacje. Najpierw z kilku metrów do „pustaka” nie trafił Paweł Radziszewski. W 40 minucie ten sam gracz stanął oko w oko z bramkarzem rywali i próbował go pokonać „podcinką”, ale golkiper nie dał się zaskoczyć i do przerwy było po jeden.
Druga odsłona znowu kiepsko zaczęło się dla Huraganu, bo szybko Adrian Opolski po stałym fragmencie pechowo odbił futbolówkę kolanem, a ta wylądowała w bramce miejscowych. Drużyna trenera Panka musiała już postawić wszystko na jedną kartę, ale bliżej trzeciego trafienia byli rywale. Kamil Łappo zmarnował „setkę”, a Opolanin nie zdołał też wykorzystać kontry dwóch na dwóch. Na koniec Gabriel Jakimiński wywalczył jednak jedenastkę, a z „wapna” nie pomylił się Grzegorz Pałka. I to piłkarze Daniela Koczona zabrali wszystkie punkty.
– Przed meczem taki wynik na pewno bralibyśmy w ciemno – przekonuje Daniel Koczon. – To był dobry występ chłopaków po naprawdę całkiem niezłej grze. Po przerwie fajnie taktycznie to wyglądało, a szkoda tylko, że wcześniej nie podwyższyliśmy wyniku, bo mieliśmy ku temu okazje. Bardzo się jednak cieszymy i czekamy na kolejnego rywala – dodaje szkoleniowiec, który może być też zadowolony z postawy Kamińskiego. – Kajetan z Orlętami zagrał koncert, a teraz zdobył bramkę stadiony świata, naprawdę świetnie wprowadził się do zespołu – mówi „Koczi”.
W gorszym nastroju był za to opiekun gospodarzy. – Zdecydowanie liczyliśmy na więcej w tym pierwszym meczu u siebie. Tym bardziej, że naprawdę nieźle zagraliśmy z Górnikiem II. No cóż, najpierw popełniliśmy błąd, który kosztował nas pierwszego gola, a drugiego strzeliliśmy sobie sami. Na koniec w niegroźnej sytuacji sprokurowaliśmy jeszcze karnego. Suma nieszczęść była zbyt duża. Nie powiem, że zagraliśmy jakiś wybitny mecz, ale mogło być inaczej. Mieliśmy dwie okazje, które trzeba było do przerwy wykorzystać i byłoby po zabawie. Gdybyśmy zdobyli trzy punkty, to na pewno powiedzielibyśmy jednak, że stać nas na więcej, nie oszukujmy się, zagraliśmy po prostu słabo. Można powiedzieć, że może nie jesteśmy na etapie budowy, ale na etapie zgrywania się i poznawania się – przyznaje Damian Panek.
Huragan Międzyrzec Podlaski – Opolanin Opole Lubelskie 1:3 (1:1)
Bramki: Chmielewski (28-z karnego) – Kamiński (7), Opolski (56-samobójcza), Pałka (88-z karnego).
Huragan: Krasowski – Łukanowski (58 Pakuła), Komar, Konaszewski, Panasiuk (70 Warda), Grochowski (76 Urbański), Opolski (58 Storto), Gavrilov (76 Czumer), Goździołko, Radziszewski, Chmielewski.
Opolanin: Szczepański – Wszołek (80 Walicki), Górniak (90+2 Korpysa), Pałka, Izdebski, Sałasiński, Nieradko (60 Kwiatkowski), Pusiak (60 Jakimiński), Kamiński (70 Łappo), Okafor (46 Frydecki), Wadowski.