Piłkarze Łady 1945 Biłgoraj nie poddają się w walce o utrzymanie w IV lidze, choć ich sytuacja jest bardzo trudna. W sobotnim spotkaniu 27. kolejki, rozegranym na boisku w Długim Kącie, podopieczni trenera Ireneusza Marczuka niespodziewanie pokonali i to bardzo wysoko rezerwy Górnika Łęczna.
Bohaterem meczu był Damian Rataj, który zdobył trzy gole dla Łady. O jedno trafienie mniej zanotował Dominik Skubisz, a jedną bramkę zdobył Piotr Mazurek.
Goście przyjechali na to spotkanie z trenerem Jackiem Fiedeniem, który zastąpił nieobecnego Macieja Grzywę. Duży wpływ na stracone w drugiej połowie bramki przez łęcznian miały kontuzje dwójki podstawowych graczy: Mateusza Pogonowskiego i Piotra Okuniewicza. Obaj musieli przedwcześnie opuścić boisko, ale wygląda na to, że nic poważnego się im nie stało i będą gotowi do gry w kolejnym meczu.
Mimo zwycięstwa Łada nie poprawiła miejsca w tabeli i nadal jest trzynasta, bo trzy punkty w sobotę niespodziewanie zdobyli też Czarni Dęblin. Tym samym ekipa z Biłgoraja do samego końca musi walczyć o utrzymanie. Górnik II stracił fotel lidera, ale ma jeszcze szansę go odzyskać.
Łada 1945 Biłgoraj – Górnik II Łęczna 6:0 (1:0)
Bramki: Rataj (40, 47, 82), Skubisz (67, 73), Mazurek (90).
Łada: Strzelczyk – Góra, Kuliński, Mulawa, Poliwka, Hanas (77 Tatara), Steckiv, Konopka, Rataj (88 Zarczuk), Skubisz (87 Żybura), Pyda (85 Mazurek).
Górnik: Budzyński – Turewicz (80 Ludwicki), Dubicki, Stopa, Terlecki, Olszewski (76 Wawrzusiszyn), Pogonowski (55 Kosidło-Wąsik), Kucharzewski, Duduś, Zuber, Okuniewicz (68 Greniuk).
Żółte kartki: Skubisz (Ł) – Kosidło-Wąsik, Budzyński (G). Sędziował: Paweł Tucki (Zamość). Widzów: 200.
Mają wicelidera
Piłkarze Janowianki nie dali rady wyżej notowanemu Lewartowi.
– Różnie mogło być, ale ostatecznie wygrali goście, którzy byli chyba jednak minimalnie lepsi – mówi Czesław Florek, kierownik drużyny z Janowa Lubelskiego. Jedyną bramkę dla gospodarzy strzelił w końcówce pierwszej połowy Piotr Gąbka.
– Nie przejmujemy się porażką, bo nie grozi nam awans, ani spadek. Gramy spokojnie do końca sezonu – dodaje. Lewart wygrał po raz czternasty w sezonie i awansował na pozycję wicelidera tabeli, która daje awans do III ligi.
Janowianka Janów Lubelski – Lewart Lubartów 1:3 (1:2)
Bramki: Gąbka (43) – Kompanicki (5), Mitura (38 z karnego), D. Pikul (77).
Janowianka: Pisarski – Maziarz (84 Mateusz Szczecki), Mierzwa, Małek, P. Sadowski, Gąbka, T. Sadowski, Kaproń, Miś (87 Wieleba), Wojtan (46 G. Sobótka), Piecyk.
Lewart: Parzyszek – Bodziak (46 D. Pikul), Mitura, Bijan, Michna, Kosmala, D. Niewęgłowski, Kompanicki (89 Podsiadło), Bujak (86 A. Pikul).
Żółte kartki: Mierzwa, Gąbka, T. Sadowski (J) – Kompanicki, Rusinek (L). Sędziował: Wojciech Myć (Lublin). Widzów: 200.
Czerwień Śmiałki
Kluczowym momentem spotkania była sytuacja z 25 min, w której Łukasz Śmiałko sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Rodevicia. Sędzia pokazał zawodnikowi Kryształu czerwoną kartkę. Chwilę potem Opolanin wyszedł na prowadzenie dzięki bramce Andrzeja Fliszkiewicza. Grający w dziesiątkę goście nie byli w stanie odrobić strat.
– Inna sprawa, że sędzia nie miał odwagi podyktować karnego, który nam się należał w drugiej połowie – uważa Jacek Szczyrba, trener Kryształu.
Opolanin Opole Lubelskie – Kryształ Werbkowice 1:0 (1:0)
Bramka: Fliszkiewicz (35).
Opolanin: Adamczyk – Turski (85 Wójtowicz), Majka, Nowak, Rodzik (80 Rożek), Dajos (75 Korecki), Gołociński, Bąk (65 Mietlicki), Aurelio, Fliszkiewicz, Rodević.
Kryształ: Suchodolski – Lebega (65 Mac), Dobromilski, Śmiałko, Paweł Musiał, Rajtar, Kulik (65 Dec), Reszczyński (70 Podgórski), Poterucha, Nieradko (60 Chruściński), Rybka.
Żółte kartki: Majka (O). Czerwona kartka: Śmiałko (Kryształ, 25 min, za faul). Sędziował: Sebastian Kawiński (Chełm). Widzów: 300.
Serce było, skuteczność nie
Za taką trzeba uznać porażkę na swoim stadionie z Orionem Niedrzwica Duża. Wynik 1:2 zadziwił włodawskich kibiców, bo tydzień wcześniej Włodawianka pokonała na wyjeździe faworyzowanego Powiślaka Końskowola, i to aż 4:2.
Wówczas jednak podopieczni trenera Marka Droba zaprezentowali dobrą skuteczność, której wczoraj zabrakło. – Serca do gry na pewno nam nie brakowało, ale w przeciwieństwie do poprzedniego spotkania nie potrafiliśmy wykorzystywać stwarzanych sytuacji bramkowych – podkreśla szkoleniowiec. Jedynego gola dla jego zespołu strzelił w samej końcówce Wojciech Więcaszek, wykorzystując rzut karny.
Dla Włodawianki to piętnasta porażka w sezonie, tym bolesna, że znów znalazła się w strefie spadkowej. – Wielka szkoda, ale mecz z Orionem nie był dobry w naszym wykonaniu. Byliśmy słabsi i przegraliśmy. Gdyby Daniel Gawroński nie zmarnował dwóch dobrych okazji jakie miał, gdyby nie ten słupek, to wynik byłby pewnie inny – uważa trener Drob.
Orion z kolei idzie ostatnio jak burza. Z Włodawianką wygrał po raz trzynasty w tym sezonie. Gole we Włodawie strzelili Wojciech Białek oraz Karol Banachiewicz. Po tej kolejce zespół trenera Zbigniewa Wójcika o utrzymanie może być już spokojny. Teraz może natomiast powalczyć o jak najlepsze miejsce na koniec rozgrywek. W środę do Niedrzwicy zawitają Orlęta Łuków, więc zapowiada się ciekawe starcie.
Włodawianka Włodawa – Orion Niedrzwica Duża 1:2 (0:2)
Bramki: Więcaszek (86 z karnego) – Białek (16), Banachiewicz (43).
Włodawianka: Polak – Czelej (46 Wysokiński), Więcaszek, Chaciówka, Siegieda, Bartnik (70 Kruk), Drahamczuk, Gawroński, Nielpiuk, Budzyński (76 Węgliński), Zdolski (76 Bober).
Orion: Jaśkowiak – Zarajczyk, Rup, Bielak, Wierzchowski, Filipczuk, Piskor, Żarnowski, Banachiewicz, Wojciechowski, Białek.
Żółte kartki: Czelej, Drahamczuk, Zdolski, Nielipiuk, Więcaszek (W) – Jaśkowiak, Banachiewicz (O). Sędziował: Paweł Smyk (Biała Podlaska). Widzów: 300.
Złoty gol Roberta Wagnera
W rozegranym w sobotę, na boisku w Żmudzi, meczu 27. kolejki pomiędzy Victorią i Gromem padła tylko jedna bramka. Choć faworytem spotkania byli wyżej notowani w tabeli gospodarze, to przez długi czas nie potrafili pokonać bramkarza Gromu. Trudno się też temu dziwić, bo sytuacji do strzelenia bramek było w tym meczu jak na lekarstwo.
Goście już po kwadransie gry musieli dokonać wymuszonej zmiany, bo twarda walka na boisku sprawiła, że kontuzji doznał Mateusz Muszyński. Zastąpił do jego brat – Paweł. Zawodnicy z Kąkolewnicy grali w tym meczu bardzo odważnie i przy odrobinie szczęścia mogli się pokusić nawet o wygraną. Dwóch dobrych okazji nie wykorzystał w drugiej połowie Łukasz Biegajło. Zemściło się to w końcówce spotkania, kiedy do zagranej wzdłuż bramki piłki dopadł Robert Wagner i wpakował ją do siatki. Grom kończył mecz w dziesiątkę, bo już w doliczonym czasie gry czerwoną kartkę dostał bramkarz Fabian Ciok.
Dzięki zwycięstwu, jedenastemu w tym sezonie i zarazem siódmemu na własnym boisku, Victoria zrobiła duży krok w kierunku utrzymania w IV lidze. Ekipa ze Żmudzi plasuje się aktualnie na bezpiecznym, dziewiątym miejscu w tabeli, ale do pełni szczęścia jeszcze jej trochę brakuje. W następnej kolejce, już w środę, czeka ją trudny mecz z Lewartem Lubartów (na wyjeździe).
Z kolei Grom poniósł już dwudziestą porażkę i już od jakiegoś czasu jest myślami przy nowym sezonie w „okręgówce”, bo nie ma szans na wyjście ze strefy spadkowej. Mimo to podopieczni trenera Daniela Wajszczuka walczą do końca o jak najlepszy wynik. W środę zmierzą się u siebie z Ładą 1945 Biłgoraj.
Victoria Żmudź – Grom Kąkolewnica 1:0 (0:0)
Bramka: Wagner (83).
Victoria: Wikło – Jezior, Klajda, Pawelec, Kogut, Pogorzelec, Nowicki (70 Szymczuk), Kasprzycki (53 Adamczuk), Ścibior (75 Kossowski), Sawa (63 Albiniak), Wagner.
Grom: Ciok – Jędruchniewicz, Kosel, Mitura, Zieliński, M. Muszyński (15 P. Muszyński), Wołek, Chromik, Grudziński (81 Wajszczuk), Sierpień (67 Grzywacz), Biegajło.
Żółte kartki: Klajda, Wikło, Albiniak (V) – Grzywacz, Wajszczuk (G). Czerwona kartka: Ciok (Grom, 90+4 min, za niesportowe zachowanie). Sędziował: Wojciech Rek (Lublin). Widzów: 150.