W pięciu ostatnich meczach pięć porażek i tylko jeden strzelony gol. Każda passa kiedyś się jednak kończy. W sobotę przekonali się o tym piłkarze Tomasovii, którzy ograli na stadionie w Puławach KS Cisowianka Drzewce 2:1. Po pierwszym kwadransie spotkania chyba niewielu spodziewało się takiego obrotu sprawy.
Gospodarze od początku sprawiali lepsze wrażenie, potrafili ładnie wymieniać podania i przedostać się pod bramkę rywali. W dziewiątej minucie zostali za to nagrodzeni. Konrad Szczotka rzucił świetną piłkę praktycznie z połowy boiska. Nie sięgnął jej Marcin Błajda, a z prezentu skorzystał Jakub Cielebąk. Dobrze „zgasił” futbolówkę, wpadł w pole karne i uderzył po ziemi zewnętrzną częścią stopy na 1:0.
W 25 minucie świetnie w środku pola zachował się Jakub Konc, który uciekł rywalowi i zagrał prostopadle do Kacpra Pytki-Wasila, a ten czubkiem buta uderzył minimalnie obok słupka. 120 sekund później Damian Szuta nie dał za wygraną w polu karnym rywali i powalczył o piłkę w… parterze. Odebrał ją obrońcy, „kiwnął” dwóch kolejnych zawodników, ale w końcu został zablokowany.
W 36 minucie coraz bardziej aktywni goście doprowadzili do wyrównania. Po rzucie wolnym z lewej strony boiska kiepską interwencję zaliczył Jakub Gosik. Tuż pod jego bramką zrobiło się potężne zamieszanie. Trzech graczy w niebieskich koszulkach próbowało wbić piłkę do siatki, gospodarze starali się ją wyekspediować, jak najdalej. Szczęście uśmiechnęło się do Bajdy, który w końcu z najbliższej odległości doprowadził do remisu, a przy okazji zrehabilitował się za błąd, który kosztował Tomasovię stratę gola.
Trener Giza już w przerwie dokonał… poczwórnej zmiany. Ale to niebiesko-biali lepiej weszli w drugą część spotkania. Już w 49 minucie podopieczni Marka Sadowskiego wyszli na prowadzenie. Najpierw Damian Szuta miał sporo miejsca na lewym skrzydle, ale jego uderzenie zostało zablokowane. Piłka szczęśliwie spadła jednak pod nogi Przemysława Orzechowskiego, który bez problemów umieścił ją w siatce.
Szybko do wyrównania mógł doprowadzić Adrian Dudkowski, który zamykał akcję na dalszym słupku, uderzył głową, ale bramkarz gości odbił futbolówkę na rzut rożny. A niedługo później drugie „żółtko” obejrzał trenera Giza i musiał opuścił ławkę swojego zespołu.
Kolejne fragmenty? Cisowianka miała problemy, żeby wypracować sobie jakąś klarowną okazję. Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem do gospodarzy uśmiechnęło się jednak szczęście, a przynajmniej tak się wydawało. Przypadkowe zagranie ręką obrońcy skończyło się rzutem karnym. Piłkę na „wapnie” ustawił Szczotka, ale trafił w słupek. W samej końcówce niewiele zabrakło, a punkt uratowaliby: Mateusz Łakomy i Jakub Pacocha, obaj jednak pudłowali i mecz zakończył się wygraną Tomasovii.
KS Cisowianka Drzewce – Tomasovia Tomaszów Lubelski 1:2 (1:1)
Bramki: Cielebąk (9) – Błajda (36), Orzechowski (49).
Cisowianka: Gosik – Baran (46 Pigiel), Antoniak, Kopyciński, Lalak (46 Ruciński), Zdunek (83 Łakomy), Dudkowski, Szczotka, Cielebąk (75 Pacocha), Konc (46 Wankiewicz), Pytka-Wasil (46 Kobus).
Tomasovia: Krawczyk – Łuczkowski, Lavrienko, Błajda, Słotwiński, Kurzępa (78 Okalski), Orzechowski, Krosman (90 Sienkiwicz), Piatnoczka, D. Szuta, Żerucha.