Żadnych szans w starciu z Powiślakiem nie miało w niedzielę Polesie. W drugim meczu pod wodzą Grzegorza Białka beniaminek przegrał u siebie aż 0:5. Tym samym goście odnieśli już piąte zwycięstwo z rzędu
Przyjezdni szybko napoczęli przeciwnika. W szóstej minucie świetnie w samo okienko przymierzył Damian Koprucha. A tuż przed przerwą goście zadali drugi cios. Dośrodkowanie z rzutu rożnego na gola po strzale głową zamienił Kamil Leszczyński. I było jasne, że gospodarzom będzie bardzo trudno nawiązać walkę.
W drugiej połowie ekipa z Kocka próbowała jeszcze coś zdziałać z przodu, ale kiedy tylko rywale mieli więcej miejsca, to od razu groźnie kontrowali. Tuż po 70 minucie drużyna trenera Białka „pękła” na dobre. Najpierw Paweł Bielak strzelił na 0:3, a dosłownie kilkadziesiąt sekund później Koprucha zaliczył swoje drugie trafienie. Na koniec bardzo precyzyjny strzał oddał jeszcze Bielak, który zerwał pajęczynę z narożnika bramki rywali.
– W naszej sytuacji wszędzie musimy szukać punktów. Niestety, drużyna z Końskowoli okazała się bardzo mocna – ocenia trener Białek. – Szkoda tych dwóch goli do przerwy. Od razu na początku straciliśmy pierwszą bramkę, a tuż przed przerwą dostaliśmy drugą, która nas dobiła. Po zmianie stron wyglądaliśmy trochę lepiej, ale rywale pokazali naprawdę olbrzymią siłę rażenia. Kiedy tylko za bardzo zapędziliśmy się do przodu, to od razu nas kontrowali. Może wynik jest ciut za wysoki, ale Powiślak wygrał, jak najbardziej zasłużenie. My koncentrujemy się już na następnym weekendzie. Mecz z MKS Ryki będzie dużo ważniejszy – przyznaje szkoleniowiec Polesia.
Polesie Kock – Powiślak Końskowola 0:5 (0:2)
Bramki: Koprucha (6, 72), Leszczyński (41), Bielak (71, 88).
Polesie: Zapał – Dobosz (62 Krupski), Kamiński, Wójcik, Michał Skrzypek, Al-Swaiti (83 Nowakowski), Misiarz (46 Duduś), Maciej Skrzypek (87 Kozłowski), Bielecki, Góral, Cybul (62 Franczak).
Powiślak: Zolech – Kazubski, Antoniak, Leszczyński, Dudkowski (76 Jakóbczyk), Bogusz (80 Pyda), Mietlicki (66 Miazga), Pięta (70 Matheus), Koprucha (76 Kamola), Bielak, Kłyk.
Żółta kartka: Dobosz (Polesie).
Sędziował: Sylwester Wuczko (Lublin).