Od kilku dni spekuluje się, że wkrótce Krzysztof Dmoszyński przestanie pełnić funkcję prezesa Górnika Łęczna. Według niepotwierdzonych informacji, obecny sternik "zielono-czarnych” miałby wrócić do Wisły Płock, której szefował przed kilku laty.
Dmoszyński przyszedł do Łęcznej na przełomie kwietnia i maja poprzedniego roku. Zastąpił Waldemara Piotruka. Pierwszą jego decyzją było zwolnienie trenera Tadeusza Łapy i zatrudnienie Mirosława Jabłońskiego. Górnika udało się uratować przed spadkiem z pierwszej ligi. Jednak wiele wskazuje na to, że w tym sezonie zespół czeka "powtórka z rozrywki”.
Jesienią piłkarze spisywali się poniżej oczekiwań. Nie zabrakło rozmów dyscyplinujących i kar. Mimo to na półmetku rozgrywek łęcznianie zgromadzili tylko pięć punktów zapasu nad strefą spadkową. Wiosna zapowiada się na bardzo trudną. Rywale wzmacniają swoje składy, w przeciwieństwie do Górnika. A jednym z głównych tego powodów jest pustka w klubowej kasie.
Czy po niespełna roku, w Łęcznej rzeczywiście dojdzie do kolejnej zmiany na fotelu prezesa? – Jestem pracownikiem Górnika i na tę chwilę nie ma tematu. Teraz jestem chory i w klubie będę w poniedziałek – odparł Dmoszyński, który, jak przyznał jeden z miejscowych dziennikarzy, ostatnio kilkakrotnie widziany był w Płocku.
W środę Rada Nadzorcza Wisły zdecydowała o odwołaniu dotychczasowego sternika klubu - Zbigniewa Leszczyńskiego. Jego tymczasowym następcą został Szczepan Targowski. W najbliższych tygodniach ma jednak zostać wybrany nowy prezes.