ROZMOWA Z Łukaszem Mierzejewskim, obrońcą Górnika Łęczna
– Ciężko powiedzieć, na pewno nie uważam, że byliśmy słabsi od rywali. Oni strzelili dwie bramki, my żadnej i to jest cała tajemnica. Gdyby wcześniej udało nam się wykorzystać jedną z sytuacji, jakie mieliśmy, to spotkanie pewnie ułożyłoby się zupełnie inaczej. Po stracie pierwszego gola, odkryliśmy się, a rywale wykorzystali sytuację i nas dobili.
• Może zagraliście nieco zbyt bojaźliwie? Pierwszy celny strzał oddaliście pod koniec pierwszej połowy.
– Staraliśmy się koncentrować przede wszystkim na obronie, na tym żeby nie stracić gola, ale jakieś tam sytuacje bramkowe też mieliśmy. Gdyby Grzesiek Bonin strzelił bramkę przed przerwą, mecz miałby zupełnie inny obraz.
• Zmiany w formacji obronnej miały wpływ na waszą grę?
– Trener zdecydował się na ustawienie 3-5-2, w którym ja i Patrik Mraz pełniliśmy role cofniętych skrzydłowych. Jako zawodnicy na pewno wszyscy staraliśmy się jak najlepiej dostosować do gry w nowym systemie, ale ciężko mi oceniać, na ile to się udało.
• Spotkanie w Zabrzu oglądał z trybun selekcjoner Adam Nawałka. Wiedzieliście o tym? Może to w jakiś sposób spętało wam nogi?
– Nie mieliśmy pojęcia, więc na pewno nie miało to żadnego znaczenia.
• W każdym razie jeśli selekcjoner chciał powołać kogoś z Łęcznej to po takim meczu musiał zmienić chyba zdanie. Wyróżnił się za to pana dobry znajomy jeszcze z reprezentacji juniorskich, Łukasz Madej.
– Łukasz zawsze był bardzo dobry piłkarsko, teraz widać, że czuje się również mocny fizycznie i od razu przekłada się to na jego dyspozycję na boisku. Sądzę jednak, że jego pierwszy strzał był do obrony. Drugi natomiast to już bardzo ładna akcja, za którą całemu zespołowi z Zabrza należą się słowa uznania.
• Co trzeba poprawić przed meczem z Pogonią Szczecin, żeby sięgnąć po trzy punkty?
– W poprzednich meczach pokazaliśmy, że potrafimy grać ładną dla oka, ofensywną piłkę i tego powinniśmy się trzymać. Musimy czerpać radość z gry, a wyniki same przyjdą.
• Później czeka was dłuższa przerwa na kadrę. Dobrze, że będzie chwila wytchnienia czy wolelibyście grać, żeby nie wypaść z rytmu meczowego?
– Ta przerwa nie jest wcale taka bardzo długa, wolny weekend na pewno nam nie przeszkodzi, a może pomóc. Szczególnie tym, którzy mają jakieś drobne urazy i potrzebują czasu na dojście do pełnej formy.