FOT. LACZYNASPILKA.PL
W poniedziałek w Warszawie rozpoczęło się zgrupowanie reprezentacji Polski przed pierwszym spotkaniem eliminacji do mistrzostw świata. W niedzielę biało-czerwoni zmierzą się na wyjeździe z Kazachstanem
W poniedziałek do godz. 19.30 wszyscy powołani zawodnicy musieli stawić się w warszawskim hotelu Double Tree by Hilton. Pierwszy przyjechał Paweł Wszołek, nikt się nie spóźnił. Adam Nawałka od razu wziął podopiecznych w obroty. We wtorek rano kadrowicze mieli odprawę, a wieczorem będą trenowali na stadionie w Karczewie. To świadomy wybór, bo miejscowy obiekt posiada sztuczną nawierzchnię. Na podobnej w Astanie zagramy z Kazachstanem.
– Nikt nie będzie szukał usprawiedliwienia, że mecz będzie rozegrany na sztucznej nawierzchni. Przed nami treningi na sztucznej murawie, więc przygotujemy się jak najlepiej. Będziemy wiedzieć jak odbija się piłka, jakie będziemy musieli dobrać obuwie i w jaki sposób będziemy się poruszać na boisku. Jest inny start do piłki i inne bieganie. Wydaje mi się, że te kilka dni, które spędzimy na sztucznej murawie sprawi, że wszyscy będziemy do tego spotkania przygotowani na sto procent – stwierdził Kamil Glik na konferencji prasowej.
Biało-czerwoni będą zdecydowanym faworytem niedzielnego meczu. Kazachstan to teoretycznie najsłabszy zespół w grupie, w której naszymi przeciwnikami będą także reprezentacje: Armenii, Czarnogóry, Danii oraz Rumunii.
– Powiem szczerze, że ocenianie, kto jest faworytem, jest dziwne. W dzisiejszym futbolu nie wiadomo, do czego się odnieść, oceniając w ten sposób szanse – rankingu, aktualnej formy, wyniku ostatniego meczu? Wydaje mi się, że będziemy faworytami większości spotkań, ale to kompletnie bez znaczenia. Niezależnie od rywala ważniejsze niż oceny będzie to, co rzeczywiście pokażemy na boisku. Chcemy wygrywać i awansować, a to, kto będzie faworytem, jest nieistotne – ocenił Robert Lewandowski.
– Jestem pewien, że w czekających eliminacjach wszyscy poradzą sobie z presją. Chcemy prezentować się w defensywie, tak jak na mistrzostwach Europy. Margines błędów będzie jeszcze mniejszy niż w eliminacjach do EURO 2016. Awansuje tylko jeden zespół, a drugi będzie grał w barażach – dodał Glik.
Po znakomitym występie na Euro 2016, gdzie biało-czerwoni byli krok od awansu do strefy medalowej, oczekiwania wobec reprezentacji mocno wzrosły.
– Zdajemy sobie sprawę, ze wszystko to, co było na EURO 2016 jest już przeszłością. Z jednej strony to niezapomniane chwile i ogromne emocje, ale teraz to już historia. Jeśli chodzi o kolejne mecze i postrzeganie naszej reprezentacji w Europie czy na świecie, na pewno sporo się zmieni. Oczekiwania będą znacznie większe, a co za tym idzie, wzrośnie tez presja. Na pewno łatwiej się wtedy nie gra, ale wiemy jak to jest i potrafimy sobie poradzić. Wiemy, że każdy będzie na nas patrzył i każdy błąd będzie inaczej postrzegany, w końcu jesteśmy ćwierćfinalistami mistrzostw Europy. Liczę jednak, że nasza forma będzie równie dobra albo jeszcze wyższa. Nabyte doświadczenie pomoże nam w jeszcze pewniejszej grze, mamy też więcej wariantów rozegrań. Każdy z nas już zrobił lub niebawem zrobi postęp. Im grasz wyżej, tym jest trudniej, wiemy o tym. Do tego z grupy wyjdzie tylko jedna drużyna, więc trzeba unikać wszelkich błędów – zakończył Lewandowski.