Dokładnie 42 tysiące widzów pojawi się w czwartkowy wieczór na stadionie przy ul. Bułgarskiej w Poznaniu. Wszystkie bilety na spotkanie Lecha austriackim Red Bull rozeszły się jak świeże bułeczki.
Zespół Jacka Zielińskiego z dużym trudem awansował do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Jednak już w pierwszym meczu sprawił ogromną niespodziankę, remisując 3:3 z Juventusem.
W Turynie hat-trickiem popisał się Łotysz Artjoms Rudnevs. Jednak po tamtym występie poznaniacy wymęczyli w Tychach awans do kolejnej rundy Pucharu Polski oraz polegli w klasyku ekstraklasy, z Legią. Choć prowadzili i mieli przewagę jednego zawodnika.
Niestety w słabszej formie znalazł się ostatnio Manuel Arboleda, a w czwartek zabraknie Tomasza Bandrowskiego i Ivana Djurdjevicia.
Mimo to celem Lecha będzie zdobycie trzech punktów. Red Bull to teoretycznie najłatwiejszy rywal w grupie. Mistrz Austrii również nie awansował do Ligi Mistrzów, przegrywając rywalizację z izraelskim Hapoelem Tel-Awiw.
Na własnym podwórku podopieczni Huuba Stevensa też spisują się poniżej oczekiwań. W 7 meczach zgromadzili zaledwie 9 punktów.
– Problemem rywali w tym sezonie jest skuteczność, ale to bardzo dobrze zorganizowany zespół. Grają solidnie i konsekwentnie w defensywie. Największe wrażenie robi na mnie gra trójki pomocników, czyli Christiana Leitgeba, Davida Mendesa Da Silvy oraz Simona Cziommera.
Wierzę, że po meczu z Legią głowy piłkarzy są już wyczyszczone i do spotkania z Salzburgiem podejdziemy w odpowiednim nastroju – powiedział Jacek Zieliński, na oficjalnej stronie Lecha.
Mecz w Poznaniu rozpocznie się w czwartek o godz. 21.05 W drugim spotkaniu tej grupy Manchester City zagra z "Juve”.