W meczu dwóch drużyn z dolnych rejonów tabeli Włókniarz Frampol okazał się zdecydowanie lepszy pokonując Orion Dereźnię Solską 5:1 na jego boisku
Oba zespoły w tym sezonie mają spore problemy z wygrywaniem. Orion do tej pory jedynie raz cieszył się z wygranej, a piłkarze z Frampola przed sobotnią potyczką mieli na swoim koncie tylko jedno zwycięstwo więcej. Dlatego mecz pomiędzy oboma zespołami był tym z cyklu o „sześć punktów”.
Spotkanie znakomicie rozpoczęło się dla przyjezdnych. Już w 4 minucie Kamil Kapica zdecydował się na strzał z dystansu i piłka zatrzepotała w siatce. – Szybko zdobyta bramka dodała nam pewności siebie. Tym bardziej, że było to trafienie „stadiony świata” – mówi Mirosław Kubina, trener Włókniarza.
Gospodarze ledwo rozpoczęli grę od środka boiska a już przegrywali 0:2. Tym razem po dośrodkowaniu Marka Pydy z rzutu rożnego piłkę głową do siatki gospodarzy skierował Damian Swatowski. W dalszej fazie spotkania goście kontrolowali jego przebieg, a na pięć minut przed końcem gola na 3:0 zdobył Konrad Wnuk i Orion był w zasadzie na łopatkach.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Gospodarze nie mieli pomysłu na rozmontowanie defensywy Włókniarza, a ten szukał kolejnych trafień. I w 56 minucie Damian Swatowski po raz drugi wpisał się na listę strzelców trafiając na 4:0. Środkowy obrońca zespołu z Frampola w 75 minucie mógł zresztą skompletować hattricka, ale nie wykorzystał rzutu karnego trafiając w poprzeczkę. Jednak w 80 minucie dał o sobie znać jego brat Rafał i precyzyjnym strzałem z dystansu trafił na 5:0. Gospodarze wykazali się dużą ambicją i do samego końca walczyli o honorowe trafienie. I w 85 minucie ich starania przyniosły efekt po tym jak rzut karny na gola zamienił Artur Czerw. Później Orion mógł zdobyć jeszcze jedną bramkę, ale Karol Saj w sobie tylko wiadomy sposób zapobiegł jej utracie popisując się świetną paradą i zespół z Frampola zwyciężył 5:1. – Po słabym początku sezonu zaczęliśmy prezentować się lepiej – ocenia szkoleniowiec Włókniarza. – Rozegraliśmy dobry mecz na trudnym terenie, gdzie o punkty nigdy nie jest łatwo, bo Orion to bardzo waleczna drużyna. Udało nam się poprawić grę w defensywie i to zaważyło o naszym sukcesie – ocenia Kubina.
Dzięki wygranej nad zespołem trenera Bartłomieja Kowalika Włókniarz awansował na dziewiąte miejsce w tabeli i oddalił się od strefy spadkowej. Za tydzień gracze trenera Kubiny rozegrają kolejny ważny mecz z Koroną Łaszczów. – Naszym najbliższym rywalom jak na razie nie idzie, ale to bardzo doświadczony i solidny zespół. Mają w swoim składzie kilku dobrych zawodników i mamy świadomość, że czekają nas trudne zawody – kończy trener Włókniarza.
Orion Dereźnia – Włókniarz Frampol 1:5 (0:3)
Bramki: Czerw (85-z karnego) – Kapica (4), D. Swatowski (6, 55) Wnuk (40), R. Swatowski (80).
Orion: Piotr Borowski - Raduj, Rudy, Czerw, Niemiec (82 M. Kiełbasa) – D. Maciocha (46 Hyz), Rękas (63 Dyjach), Żybura (57 Ł. Kiełbasa), Blicharz (60 Szabat), M. Borowski – B. Kowalik.
Włókniarz: Saj – Bielecki (65 Osiński), Kawęcki, D. Swatowski, Myszak – Wnuk (70 Szpot), Branewski, R. Swatowski, Kapica (80 Kubina) – Pyda, Decyk (75 Majkut).
Sędziował: Krzysztof Kuryj