Na zakończenie 12. kolejki PlusLigi faworyt LUK Lublin doznał porażki z outsiderem rozgrywek Stalą Nysa 0:3. Dla gości było to pierwsze zwycięstwo w sezonie. Podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza zrobili sobie i kibicom w hali Globus przykry prezent na święta
W wyjściowej szóstce lublinian miejsce Wojciecha Sobali zajął na środku bloku Konrad Stajer. Goście też eksperymentowali ze składem. Mecz od początku rozpoczął przyjmujący Kamil Dębski. Pierwszy punkt zapisali na koncie przyjezdni. Dobrą wystawę zakończył skutecznym atakiem Wassim Ben Tara (0:1). Od początku obie drużyny grały punkt za punkt (4:4). Po skutecznym bloku gospodarzy było 8:6. Chwilę później lublinianie prowadzili 10:8. Przyjezdni bardzo szybko zniwelowali tę stratę doprowadzając do remisu 11:11. Był moment, w którym miejscowi przegrywali 14:16. Dwie skuteczne zagrywki Bartosza Filipiaka dały ponowne prowadzenie (17:16). Końcówka partii otwarcia należała jednak do gości. Choć zaczęła się optymistycznie. Na 22:20 wyprowadził LUK Filipiak, a na 23:21 Jakub Wachnik. Później jednak miejscowi nie wykorzystali swoich szans na zwycięstwo w partii, podobnie goście. Obie ekipy miały kilka setboli. Z pomocą przyjezdnym przyszli gospodarze. Wygraną Stali 32:30 zapewnił autowym atakiem środkowy lublinian Jan Nowakowski.
Po porażce na otwarcie siatkarze Dariusza Daszkiewicza podeszli mocno podrażnieni i skoncentrowani do kolejnej partii. Wprawdzie przegrywali 0:2, ale po zdobyciu czterech punktów z rzędu wyszli na 4:2. Nic dziwnego, że bardzo szybko o czas poprosił szkoleniowiec przyjezdnych Daniel Pliński. Uwagi byłego reprezentanta Polski nie od razu zmieniły obrazu gry w drużynie gości (11:7, 14:12). Nysanie zdołali jednak przełamać lublinian i wyjść na 17:15. W końcówce to oni udowodnili swoją wyższość. Stal zwyciężyła 25:22 i objęła prowadzenie w meczu 2:0.
Pod dwóch przegranych partiach sytuacja lublinian nie była komfortowa. W kolejnej odsłonie Grzegorz Pająk i spółka nie mieli już marginesu błędu. Zaczęło się od prowadzenia LUK 2:0. W tym momencie groźnie wyglądającej kontuzji nabawił się rozgrywający i kapitan miejscowych Grzegorz Pająk. Zastępujący go Igor Gniecki robił co mógł. Tego dnia jednak gospodarze okazali się słabsi od ostatniej drużyny w tabeli. Stal przełamała miejscowych wychodząc na 11:10. W drugiej części trzeciej partii prowadziła już 21:18, 23:20. W ostatniej akcji meczu zablokowany został Bartosz Filipiak i porażka beniaminka z outsiderem stała się faktem (22:25 i w meczu 0:3).
LUK Lublin – Stal Nysa 0:3 (30:32, 22:25, 22:25)
LUK: Pająk, Stajer, Nowakowski, Włodarczyk, Filipiak, Wachnik, Watten (libero) oraz Gregorowicz (libero), Gniecki, Romać, Jóźwik.
Stal: Komenda, Zajder, Dębski, Ben Tara, M’Baye, Kwasowski, Dembiec (libero) oraz Penchev, Szwaradzki.
MVP: Wassim Ben Tara (Stal Nysa).