W sylwestrowe południe na Lubelskiej Giełdzie Staroci kupujących było wielu. O frekwencji zdecydowała pogoda. Tym razem słoneczny, dość ciepły, jak na koniec grudnia dzień zachęcił lublinian do spaceru po pl. Zamkowym, a i był łaskawy dla sprzedawców. Tradycyjnie wystawiali: militaria, sztukę, numizmaty, biżuterię i ubrania.
Dużym zainteresowanie kupujących cieszyło się srebro i to zarówno w postaci monet, jak i biżuterii.
- Sprzedałem wszystkie przedwojenne 10 złotówki z Jadwigą po 100 zł za sztukę – chwalił się koledze jeden ze sprzedawców. Przy stoisku z biżuterią tłoczyła się grupa oglądających. Z wystawionych na kilku tacach wyrobów co chwila ktoś wybierał ozdobę, która była od razu ważona. Obowiązywała cena 9 zł na gram.
Pan Robert z Bielsko-Białej oferował między innymi lampy naftowe z własnej kolekcji.
- Zbierałem je przez całe życie, a teraz zdecydowałem się na redukcję kolekcji – mówi. -Przywiozłem 10 sztuk. Najwyżej, bo na 850 zł wyceniam wykonaną z brązu, a pochodzącą z XIX w figurkę młodzieńca podtrzymującego klosz lampy.
Na innym stoisku przekuwała uwagę elektryczna, miedziana lampa stojąca z kloszem witrażowym. Właściciel wycenił ją na 1200 zł.
Jedna z ostatnich zawartych transakcji dotyczyła mieszkowego aparatu fotograficznego na film typu 120 wyprodukowanego przez firmę Eastman Kodak na początku XX w. Cena wywoławcza wynosiła 450 zł. Po krótkich negocjacjach nowy właściciel zabrał antyk do domu płacąc 370 zł.