(fot. Jarosław Czępiński)
Rozmowa ze Stanisławem Więciorkiem, trenerem rugbistów Edach Budowlani Lublin
- Siedem wygranych, 11 porażek, 36 punktów i siódma lokata – to dorobek Edach Budowlanych Lublin. Jest pan zadowolony z wyniku w tym sezonie?
– Trzeba zaznaczyć, że mieliśmy drużynę na etapie budowy. Dlatego to wszystko, co udało się osiągnąć nabiera zupełnie innego znaczenia. Wiemy w którym miejscu jesteśmy i ile pracy jest jeszcze przed nami. Patrząc w tabelę wynik mógł być jeszcze lepszy. Nikt nie zakładał walki o medal, ale w dwóch meczach straciliśmy sześć punktów. Ma na myśli porażki w Sochaczewie z Orkanem i siebie z Juvenią Kraków. Dochodzi jeszcze ukaranie klubu walkowerem za spotkanie z Lechią Gdańsk. W sumie uzbierało się siedem punktów. Spójrzmy w tabelę: mielibyśmy ich 43 i bylibyśmy na piątej pozycji, a nie na siódmej.
- Były jeszcze inne mecze: w Lublinie ze Skrą Warszawa, z Master Pharm Rugby Łódź, czy dwa starcia z aktualnym mistrzem Polski Ogniwem Sopot…
– W spotkaniu ze Skrą mieliśmy w końcówce rzut karny i gdyby Smilko Debrenliev go wykorzystał to my bylibyśmy w roli wygranego. W starciu z Łodzią dopadła nas plaga kontuzji, a z Ogniwem nie mieliśmy ławki rezerwowych. Cenna była też wygrana w Krakowie oraz w Gdyni z Arką. Na ostatni mecz jechaliśmy w dniu jego rozgrywania i wyszliśmy na boisko po ośmiu godzinach spędzonych w autokarze, a mimo to wygraliśmy prezentując niezłe rugby, szczególnie w drugiej połowie. Wiosną prezentowaliśmy się zdecydowanie lepiej niż jesienią.
- Pozyskanie zawodników z zagranicy, z Zimbabwe, Danii czy Bułgarii było bardzo dobrym ruchem kadrowym?
– Smilko Debrenliew i Daniel Tomanek na pozycji łącznika ataku, Roger Mwale na młynarzu, Kudakwashe Nyakufaringwa w trzeciej linii młyna, Kazembe Kuziwakwashe w roli łącznika młyna zaprezentowali się z dobrej strony. To potwierdzenie faktu, że klub dokonał dobrych transferów. Obcokrajowcy sprawdzili się w polskich warunkach.
- Klub będzie podążał w tym kierunku przed nowym sezonem?
– Kierunek zagraniczny jest jak najbardziej właściwy w polityce transferowej. Nadal chcemy się rozwijać, a pozyskiwanie nowych zawodników i wkomponowanie ich do drużyny celem podniesienia jej jakości jest jedyną słuszną drogą.
- Czego zatem możemy spodziewać się po zespole w nowym sezonie?
– Zawodnicy zagraniczni w większości pozostaną z nami. Jedynie na dwóch pozycjach będziemy potrzebować wzmocnień i poszukamy ich poza naszym krajem. Sponsor klubu firma Edach dała nam pięć lat na zbudowanie zespołu, który będzie w stanie powalczyć o medal. Nie chcemy czekać tak długo. Jeśli uda się dokonać wzmocnień, już w nowym sezonie chcemy podjąć walkę o miejsce w czwórce z szansą gry o medale.
- W weekend zostaną rozegrane mecze o mistrzostwo Polski i o brązowy medal: o trofeum aktualny mistrz Ogniwo Sport zmierzy się z wicemistrzem Master Pharm Rugby Łodź. O trzecie miejsce Skra Warszawa zagra z rewelacyjnie spisującym się wiosną Orkanem Sochaczew. Jaka będzie kolejność drużyn na podium?
– Więcej szans na mistrzostwo daję drużynie z Łodzi, która gra nieco lepsze rugby niż Ogniwo. Myślę, że fakt rozegrania finału w Sopocie nie będzie miał aż tak wielkiego znaczenia. W spotkaniu o brąz, pomimo Warszawy jako miejsca tzw. małego finału, to Orkan powinien stanąć na podium. Skra odgrażała się, że w tym sezonie interesuje ją medal i to raczej złoty. Nie udało się awansować do finału, a fakt walki tylko o brąz i tak będzie bardzo stresujący dla zawodników ze stolicy. Mówiąc krótko: Skra musi zdobyć brąz, Orkan będący obecnie na fali i mający patent na dobre granie, może zwyciężyć w walce o trzecie miejsce w Polsce.