Metody oszustów są różne. Często się powtarzają. Policja przed nimi ostrzega, a mimo to nadal nie brakuje osób, które dają się nabrać. Tak jak 66-latek z Białej Podlaskiej, który po rozmowach z "bankowcami" stracił prawie 50 tys. zł swoich oszczędności.
Telefon zadzwonił w tym tygodniu. Na wyświetlaczu pojawił się prawdziwy numer infolinii banku, w którym 66-latek ma konto. Odebrał i niczego nie podejrzewał.
- W trakcie rozmów z kolejnymi osobami, do których był przełączany uzyskał informację, że pieniądze na jego koncie są zagrożone, gdyż ktoś włamał się na nie zwiększając limity wypłat w bankomacie do 50 tys. zł. Niestety to on finalnie zwiększył limity, by "potwierdzić swoją wiarygodność" oraz przelał gotówkę z rachunku oszczędnościowego na osobisty - opowiada nadkomisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.
Później kolejny rzekomy konsultant nakazał mężczyźnie wypłacił całość pieniędzy, a później za pomocą podanych mu kodów BLIK na teoretycznie bezpieczne konto. Później była jeszcze rozmowa z "technikiem" oraz ustalenie nowego kodu i hasła do aplikacji.
Niestety, mieszkaniec Białej Podlaskiej wszystkie te instrukcje wykonał. Dopiero gdy po wszystkim sam zatelefonował na infolinię, zorientował się, że został oszukany.
- Spoofing telefoniczny to nic innego jak coraz popularniejsze oszustwo polegające na podszywaniu się dzwoniącego pod inne numery, by móc następnie dzwonić z nich do ofiar i udawać inną osobę. Technicznie spoofing jest dziś możliwy głównie dzięki nowym rozwiązaniom technologicznym - wyjaśniaSalczyńska-Pyrchla.
Podpowiada jednak, by nigdy nie ufać osobom podającym się za bankowców czy np. policjantów, dopóki nie zweryfikuje się ich wiarygodności. A przy wykonywaniu jakichkolwiek operacji finansowych należy zachować szczególną ostrożność, zwłaszcza gdy ktoś prowadzi rozmowę tak, by wywołać poczucie zagrożenia i nakazuje działać pod presją czasu.