Biskup siedlecki apeluje o pomoc rodzinie z gminy Łuków, która w pożarze straciła swoje gospodarstwo rolne. Uratować udało się tylko zwierzęta. Straty oszacowano na blisko 4 mln zł.
>>> Zbiórka: https://zrzutka.pl/zfb5bb
Do pożaru doszło we wtorek. Od uderzenia pioruna spaliły się budynki gospodarcze. A w nich maszyny rolnicze oraz plony. Ogień bardzo szybko się rozprzestrzeniał. Ale udało się uratować 70 sztuk bydła. Ocalał też dom. W akcji gaszenia brało udział 30 zastępów straży pożarnej. Starty wstępnie oszacowano na około 4 mln zł.
– Nie da się tego opisać, straciliśmy dorobek kilku pokoleń w jedną noc – przyznaje Rafał Goławski z Jezior, właściciel gospodarstwa. – Wracałem z pola i żona zadzwoniła, że piorun uderzył w stodołę – relacjonuje.
Mieszkańcy wsi pomogli Goławskim uratować zwierzęta. – Ale spaliło się dużo nowych maszyn, kupionych w ubiegłym roku. Nie mamy teraz czym pracować na polach – dodaje pan Rafał. – Ale nie tylko sprzęt, bo tony nawozów i zbiorów, m.in. 18 ton jęczmienia czy 11 ton owsa. Nic nie zostało – mówi łamiącym się głosem.
Goławscy przyznają, że każda pomoc im się teraz przyda. Z takim apelem wystąpił też biskup siedlecki Kazimierz Gurda. Jego list do wiernych był czytamy w niedzielę w kościołach łukowskiego dekanatu. „(…) bardzo proszę, aby we wszystkich parafiach dekanatu łukowskiego l i dekanatu łukowskiego II – w niedzielę 22 sierpnia po wszystkich mszach świętych – została przeprowadzona przed kościołami zbiórka ofiar do puszek na pomoc pogorzelcom” – czytamy w apelu.
Ruszyła też internetowa zbiórka na rzecz Goławskich (TUTAJ).