Białystok. Ratownicy medyczni z wojewódzkiej stacji pogotowia w Białymstoku odchodzą z pracy. Ponad stu spośród nich złożyło wypowiedzenia.
Jak argumentują, oprócz niskich zarobków plagą ich zawodu jest przemęczenie. - Po kilku dyżurach z rzędu wyglądamy jak zombie, a świadczeniobiorcy należy się wypoczęty ratownik - podkreśla ratownik medyczny Paweł Zatorski.
Bogdan Kalicki, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku rozkłada ręce. - Nie możemy w trakcie obowiązywania umowy podwyższyć stawki. Przepisy dotyczące udzielania świadczeń, bo praca ratowników kontraktowych czy też pielęgniarek jest udzielaniem świadczeń, są tak ułożone, że podwyższenie stawki może być niezgodne z prawem - tłumaczy.