Hit nie rozczarował. Kibice w Świdniku obejrzeli emocjonujące spotkanie, cztery gole i sporo ciekawych akcji. Górą była Lublinianka, która pokonała Świdniczankę 3:1 i zrobiła duży krok w stronę awansu do III ligi.
Mecz świetnie ułożył się dla gości. Już w szóstej minucie centrę z rzutu rożnego Tomasza Brzyskiego na gola zamienił Julien Tadrowski, który uwolnił się spod opieki rywali i głową otworzył wynik spotkania. W kolejnych minutach Lublinianka „siadła” na rywali i nie pozwalała im swobodnie rozgrywać akcji. A sama wychodziła z groźnymi kontrami.
Tuż po kwadransie gospodarze mieli szansę na wyrównanie. Po akcji Michała Zubera za lekko uderzył jednak Jarosław Milcz. A niedługo później zamiast 1:1 zrobiło się 0:2. Świetną, prostopadłą piłkę w pole karne zagrał Evandro Gomes. A użytek z tego podania zrobił Michał Paluch, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem huknął do siatki.
W ekipie gości aktywna była prawa strona. Oleksandr Zmhuida i Wiktor Makowski bardzo dobrze wyprowadzali piłkę i inicjowali groźne akcje. W 35 minucie lewym skrzydłem świetnie kontrę rozpoczął za to Gomes, a przyjezdni wychodzili trzech na dwóch rywali, ale na koniec Portugalczyk za daleko wypuścił sobie piłkę. 180 sekund później niewiele zabrakło, żeby Milcz przeciął centrę z prawego skrzydła. Do przerwy zostało jednak 0:2.
Na dzień dobry po zmianie stron Łukasz Gieresz wymienił dwóch zawodników. Zamiast kontaktowego gola dla gospodarzy, z trzeciej bramki cieszyli się jednak piłkarze z Lublina. Po rzucie wolnym rywali wyprowadzili błyskawiczną kontrę. Nie po raz pierwszy kapitalnie zachował się Makowski, który najpierw wygrał „przebitkę” z Karolem Kowalskim i pognał pod bramkę przeciwnika. A tam poczekał na Palucha i w odpowiednim momencie dograł do napastnika, który uderzył do siatki na 0:3.
W 59 minucie po rzucie rożnym wykonywanym przez Zubera groźny strzał głową oddał Jakub Szymala. Trafił jednak w… Jarosława Milcza. Napastnik przejął piłkę i z bliska sam umieścił ją w bramce. Kilkadziesiąt sekund później goście mogli odpowiedzieć. Gomes dośrodkował z lewego skrzydła, a głową nieźle uderzył Grzegorz Fularski. Do szczęścia zabrakło centymetrów, bo piłka wylądowała na poprzeczce.
W 67 minucie Milcz po raz drugi głową skierował futbolówkę do siatki, ale tym razem szczęśliwie dla przyjezdnych uratował ich sędzia, który podniósł chorągiewkę i zasygnalizował pozycję spaloną napastnika. Świdniczanka wyraźnie wróciła jednak do gry i mecz na pewno nie był jeszcze zakończony.
W 72 minucie kapitalną akcję przeprowadził Karol Kalita. „Kali” wjechał w pole karne, gdzie łatwo minął Mateusza Pielacha i wyłożył piłkę, jak na tacy do Gomesa. Portugalczyk uderzył po ziemi, ale z linii futbolówkę wybił Pielach. W końcówce podopieczni trenera Gieresza starali się o kontaktowe trafienie, ale stwarzanie klarownych okazji przychodziło im już z trudem. I ostatecznie wszystkie punkty pojechały na Wieniawię. A to oznacza, że Lublinianka ma obecnie sześć punktów przewagi nad głównym rywalem w walce o awans. A do tego rewanż ze Świdniczanką na swoim stadionie 1 czerwca.
Świdniczanka Świdnik – Lublinianka Lublin 1:3 (0:2)
Bramki: Milcz (59) – Tadrowski (6), Paluch (20, 48).
Świdniczanka: Kowalczyk – Kowalski, Pielach, Kursa, Kotowicz, Szymala (75 Orzędowski), Sikora (46 Cielebąk), Sypeń, Zuber, Milcz, Pacek (46 Szczerba).
Lublinianka: Wójcicki – Zhmuida, Tadrowski, Ptaszyński, Futa, Brzyski (88 Malec), Fularski (62 Chodziutko), Kalita (74 Miśkiewicz), Gomes (75 Niegowski), Makowski, Paluch.
Żółte kartki: Sypeń, Szymala, Szczerba – Brzyski, Futa, Miśkiewicz.
Czerwona kartka: Miśkiewicz (Lublinianka, 90 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Arkadiusz Wróbel (Biała Podlaska).