Telewizja ojca Tadeusza Rydzyka poróżniła radnych ze Świdnika. Próba przyjęcia stanowiska w obronie stacji skończyła się awanturą. Salę opuściło kilku radnych. Mimo to głosowanie się odbyło.
– To kolejna próba wprowadzenia tematów politycznych – grzmiał Stanisław Skrok, radny Platformy Obywatelskiej.
Miał nawet propozycję dla kolegów z RiP-u. – Jeśli panowie sobie życzą, żeby takie stanowisko przeforsować, to proszę postawić stolik i zbierać podpisy po blokach – ironizował Skrok. – Nie oglądam Telewizji Trwam, ale ona mi nie przeszkadza, jednak nie powinniśmy się w to angażować.
– Bo jesteśmy samorządem – dodał Jakub Osina, (Świdnik Wspólna Sprawa). – Będziemy głosować przeciwko.
W głosowaniu jednak ani radni PO, ani Wspólnej Sprawy nie brali udziału. Opuścili salę. – Tradycja polskiego warcholstwa została utrzymana – skomentował zachowanie dziewięciu radnych Artur Soboń (kiedyś PiS), sekretarz miasta.
– Bawcie się Państwo dobrze – ripostował opuszczający salę radny Osina. Na sali zostało 10 radnych, wszyscy byli "za”. – Pierwszy raz zdarzyło się, żeby sesja została przerwana, bo nie ma quorum – zauważył radny Aleksander Suski (RiP).
Świdnik nie jest pierwszym miastem, które broni telewizji ojca Tadeusza Rydzyka. Podobne stanowiska przyjęli również radni z Kraśnika. Zabiegali o to radni Prawa i Sprawiedliwości. Inni mieli odmienne zdanie.
– Chcieliśmy uwzględnić w stanowisku rady także pozostałe podmioty, które takiej koncesji nie otrzymały – relacjonuje Zbigniew Marcinkowski, wiceprzewodniczący Rady Miasta Kraśnik. – Na to jednak nie zgodzili się wnioskodawcy. Wobec tego część radnych nie brała w ogóle udziału w głosowaniu, część też wstrzymała się od głosu. Myślę, że w tej chwili nabrało to charakteru politycznego.
Niemal jednogłośnie stanowisko przegłosowała zaś Rada Miasta Lubartów. 16 radnych było "za”, 3 wstrzymało się od głosu. – Wykluczenie stacji o charakterze religijnym w procesie koncesyjnym godzi w prawa katolików – stwierdzili lubartowscy radni w stanowisku broniącym Telewizji Trwam.
Lubelskie wspiera ojca Rydzyka
Czy skargi przyniosą jakiś efekt?
Anna Szydłowska-Żurawska, dyrektor Departamentu Prezydialnego KRRiT
Dalsze postępowanie w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji jest uzależnione od wyroku, jaki zapadnie w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w wyniku zaskarżenia decyzji koncesyjnej przez dwóch wnioskodawców. Sąd może decyzję utrzymać w mocy bądź uchylić i zwrócić do ponownego rozpoznania przez KRRiT. Sąd nie będzie orzekał w kwestii przyznania koncesji któremukolwiek z podmiotów gdyż to uprawnienie przysługuje wyłącznie Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. W obecnej chwili po podjęciu decyzji Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie ma żadnej możliwości prawnej dokonania jej skutecznego wzruszenia.