Budowa muru wokół naszego cmentarza kosztowała 440 tys. zł. Teraz trzeba jeszcze dołożyć kolejne 200 tys. zł, bo tyle będzie kosztować remont ośmioletniego zaledwie ogrodzenia.
Według Zenona Deca, świdnickiego radnego, to nasze władze są odpowiedzialne za obecny wygląd ogrodzenia.
- Przecież problemy z tym murem zaczęły się już dużo wcześniej. Jeszcze przed końcem gwarancji. Dlaczego wtedy nie wyciągnięto konsekwencji wobec tej firmy? - pyta.
Kłopoty rzeczywiście zaczęły się w 1999 roku. Wtedy pojawiły się pierwsze pęknięcia i zaczął odpadać tynk.
- Firma w ramach gwarancji naprawiła wtedy ogrodzenie - odpiera zarzuty Ryszard Sudoł, zastępca burmistrza Świdnika.
Kiedy sytuacja się powtórzyła, Urząd Miasta podjął dodatkowe kroki.
- Byliśmy przekonani, że użyto złej jakości cegły - mówi Ryszard Sudoł. - Ale ekspertyza, którą zleciliśmy, nie potwierdziła naszych obaw. Chcieliśmy iść nawet do sądu, ale odradzili nam to nasi radcy prawni. Według nich, nie mielibyśmy szansy na wygranie tego procesu. Ponieślibyśmy tylko niepotrzebne koszty.
Ale koszty i tak miasto będzie musiało ponieść. Stan techniczny ogrodzenia pogarsza się z roku na rok. W tej chwili remontu wymagają już niemal wszystkie murowane części ogrodzenia.
Mieszkańcy, którzy odwiedzają groby na cmentarzu są zbulwersowani wyglądem muru.
- Kto do tego dopuścił? - pyta Marta Suchorowska. - Dopiero przecież postawili to ogrodzenie. A teraz wygląda tak, że się boję koło niego przejść, bo może mi jakiś kawałek tynku na głowę spaść.
W przyszłym roku rozpocznie się przygotowywanie dokumentacji remontu ogrodzenia. Ale prace budowlane przy ogrodzeniu zaczną się dopiero w 2007 roku. I będą kosztować nas około 200 tys. zł. Do sprawy wrócimy.
Czy miasto nie za łatwo poddało się w sporze z firmą, która zbudowała rozpadający się mur? Czekamy na Państwa opinie.