Niedawno chwaliliśmy się, że polskimi finansami rządzi Świdnik. Dzisiaj już wiadomo że w resorcie pozostanie tylko Zyta Gilowska. Ale nie ma tego złego. Na decyzje o objęciu fotela wiceministra w resorcie pracy i polityki społecznej czeka właśnie Andrzej Mańka.
Dlaczego zrezygnował? Rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz uspokaja, że nie było to spowodowane zawiązaniem się koalicji PiS-Samoobrona-LPR. Bo decyzja ministra Barszcza była podjęta dużo wcześniej.
Na szczęście Zyta Gilowska, mimo koalicji z Andrzejem Lepperem i Romanem Giertychem, nie zamierza iść w ślady swojego zastępcy Barszcza. Przynajmniej na razie. Bez sentymentów realizuje swoje ministerialne zadania. W środę stwierdziła, że złotówka jeszcze bardziej się umocni, bo do Polski napływają środki z unii. A po jej wypowiedzi, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nasza waluta rzeczywiście się wzmocniła.
Czy równie skuteczny będzie Andrzej Mańka? Gdyby szef lubelskiej Ligi Polskich Rodzin wszedł do rządu, świdniczanie zyskaliby "znajomości” w ministerstwie odpowiedzialnym za pracę i sprawy społeczne. Miałby objąć stanowisko wiceministra do spraw pomocy społecznej, organizacji pozarządowych i zasobów ludzkich.
Andrzej Mańka szanse na ministerstwo na pewno ma. Takie rozmowy toczyły się już od pewnego czasu. Kiedy rząd Kazimierza Marcinkiewicza szukał większości parlamentarnej, to właśnie świdnicki poseł, wraz z kolegami z LPR pospieszył z pomocą. Że w ministerstwie dałby sobie radę, nikt nie ma wątpliwości. Opieka społeczna to dziedzina, którą zajmował się zanim jeszcze został posłem. - Taka propozycja rzeczywiście się pojawiła - przyznaje Andrzej Mańka. - Ale to jeszcze nie jest przesądzone. To bardzo ważna decyzja i trzeba ją dobrze przemyśleć.
Kiedy oddawaliśmy ten numer Tygodnika Świdnickiego do druku, właśnie toczyły się kolejne rozmowy o złożonej Andrzejowi Mańce propozycji.