Zarząd powiatu świdnickiego składa doniesienie do prokuratury na swoich poprzedników. Chodzi o poświadczenie nieprawdy, wypłatę pieniędzy za niewykonaną usługę i stratę ponad 150 tys. zł z budżetu powiatu. Nieprawidłowości w wydziale geodezji potwierdził wykonany przez prawnika audyt.
– Nie rozstrzygam kto jest winny – uprzedza Jakub Osina, członek Zarządu Powiatu w Świdniku. – Na pewno nadzór na tym wszystkim był niewłaściwy. W tym czasie za geodezję odpowiadał starosta Mirosław Król.
– Nie wiem, jakich konkretnie spraw dotyczy to zawiadomienie, więc trudno mi się do tego odnieść – przyznaje Mirosław Król, były starosta świdnicki, obecnie radny opozycyjny klubu PiS-Porozumienie Prawicy. I zaznacza: Nie wydaje mi się, abyśmy zrobili coś niewłaściwie.
Na nieprawidłowości w wydziale geodezji nowe władze powiatu świdnickiego zwracały uwagę niemal od początku objęcia swoich rządów. I tak w gminie Piaski po przeprowadzonej kilka lat wcześniej przez starostwo modernizacji podziału gruntów okazało się, że większość działek ma poprzesuwana granice. Nieprawidłowości dotyczyły też dróg.
– Pracownicy wydziału geodezji zgłaszali mi uwagi – mówi Osina. – Dotyczyły głównie 2010 r., że nie zostały założone księgi wieczyste. Przeglądając dokumenty zauważyłem, że zostały wystawione z inną datą. Dlatego postanowiłem zrobić audyt. W dużej części dotyczył on Piask. Zbadaliśmy pięć umów i we wszystkich były nieprawidłowości.
– Była sprawa z lubelską firmą geodezyjną, która wygrała przetarg na dosyć duże pieniądze, to dotyczyło modernizacji i ewidencji gruntów. Nie mogę powiedzieć, że byliśmy z takiego obrotu sprawy zadowoleni, ale ta firma wygrała. Wszystko odbyło się zgodnie z prawem – zaznacza była starosta świdnicki. – Byliśmy w sporze z tą firmą. Uznaliśmy bowiem, że robota jest niewłaściwie wykonana i nie zapłaciliśmy jej.
Sprawę rozpatrywał sąd. – Tyle że to co powiat skarżył, dotyczyło nie jakości robót tylko terminowości – zaznacza Osina.
Władze powiatu świdnickiego w związku z wynikami przeprowadzonego audytu złożyły do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Miało ono polegać m.in. na poświadczeniu nieprawdy przez urzędników lub inne osoby upoważnione. Zarząd powiatu podejrzewa również, że mogło dojść do podrobienia lub przerobienia dokumentu jak również używania takiego dokumenty jako autentycznego.
Zdaniem zawiadamiających mogło dojść także do wyprowadzania pieniędzy z urzędu. – Wydaje mi się, że zlecenia, o których piszemy, mogły wykonać pracownicy starostwa – wskazuje Osina. – Tak jak wykazał nam audyt, do założenia ksiąg wieczystych nie trzeba mieć szczególnych uprawnień. To mogą robić i ostatecznie robili pracownicy.
Umowy, o których mowa w zawiadomieniu, opiewały na ponad 150 tysięcy złotych.