Po ZUS-ie mamy kolejną instytucję, która nie umila życia swoim klientom. To Bank
PKO BP przy ul. Racławickiej.
Nasza Czytelniczka od dawna jest klientką tego banku. Ostatnio czekała w kolejce do kasy około 40 minut. – Zawsze, kiedy przychodzę do tego banku, muszę stać w długiej kolejce, bo czynne są tylko dwie kasy. Czy naprawdę nie można otwo-
rzyć pozostałych okienek? – pyta.
– Mimo że okienek jest więcej, ostatnio czynne były tylko dwie kasy. W ogonku stało około 30 osób, do tego do kas podchodzili ludzie z żetonami, którzy mogą realizować wypłaty poza kolejnością. Człowiek marnuje mnóstwo czasu na bezsensowne stanie. Czy naprawdę nie można nic z tym zrobić? – irytuje się pani Małgorzata.
– Tak jest zawsze. Przestanę chyba przy-
chodzić do tego banku, bo przecież nie ma sensu tracić tu tyle czasu. Zacznę robić wpłaty na poczcie, tam zawsze jest mniejsza kolejka – skarży się Maria Walasek.
Niektórzy już przestali odwiedzać bank.
– Przychodzę tu za moją babcię. Ona po prostu nie ma siły stać w kolejce. Nie podoba mi się, że taka szacowna instytucja tak traktuje swoich klientów – dodaje Weronika Szcze-
pańska.
Dyrektor oddziału PKO
BP SA w Świdniku od-
piera zarzuty i tłumaczy, że kolejki zależą od pory dnia i na pewno byłyby mniejsze, gdyby więcej ludzi korzystało z bankomatów, zamiast wypłacać nieduże sumy w kasie. Obiecuje także, że rozwiąże „kolej-
kowy” problem.
– Mamy problem, bo jedna z kasjerek złamała nogę i jest na zwolnieniu. Nie mogę zatrudnić nikogo na jej miejsce. Ale podjąłem decyzję, że w godzinach porannych, kiedy w banku jest najwięcej klientów, czynne będą trzy albo czte-
ry okienka. Już mamy przeszkolone osoby z in-
nych działów, które będą obsługiwały kasy. Sytua-
cja powinna się zmienić w najbliższych dniach obiecuje Marcin Okoń, dyrektor świdnickiego od-
działu PKO BP SA.