Kilka milionów złotych mogą kosztować obiekty Avii przy ul. Fabrycznej. Miasto prowadzi w tej sprawie rozmowy z właścicielem PZL Świdnik.
– Rozważamy taką możliwość. Nie chcę mówić o konkretnych kwotach, ale są one wstępnie określone. Wcześniej chcemy realnie ocenić koszt tych obiektów – podkreśla Andrzej Radek, zastępca burmistrza Świdnika.
Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o kilka milionów złotych. Dlatego decyzja nie jest łatwa. Problemem jest stan techniczny budynków, w których mieści się hala i kryty basen. Remontu wymaga także odkryta pływalnia.
– W przypadku zakupu gminę czekałby nie tylko koszt związany z transakcją, ale również wydatki na modernizację obiektów. W grę może wchodzić nawet ich wyburzenie i budowa nowych – tłumaczy Radek. – Każda z tych wersji oznacza duże wydatki. Musimy nie tylko oceniać ofertę zakupu, musimy uwzględniać koszty, jakie poniesiemy w przyszłości. Dlatego w tej sprawie burmistrz Świdnika będzie chciał się odwołać do Rady Miasta.
Skąd Ratusz weźmie pieniądze na zakup obiektów sportowych? Prawdopodobnie od samego PZL Świdnik. Byłaby to część pieniędzy, które zakład jest winien jako należności podatkowe. W ubiegłym roku dług sięgał blisko 14 mln zł. Po działaniach komornika na konto miasta wpłynęło już 3 mln zł.
– Te należności stopniowo spływają, my rozumiemy, że od razu trudno spłacić taką sumę. Ale jeden z warunków, które postawił burmistrz jest taki, że PZL ma wszystkie należności spłacić do końca grudnia tego roku – podkreśla wiceburmistrz. – Natomiast nie ma znaczenia, czy kupimy te obiekty za pieniądze z tych należności, bo to są pieniądze gminy. Po odzyskaniu muszą być wprowadzone do budżetu i dopiero wydatkowane.
Jak zapewniają władze miasta, decyzja w sprawie zakupu obiektów sportowych powinna zapaść w połowie roku.