296 mln zł - tyle środków publicznych, wedle Komisji Europejskiej można wydać na budowę lotniska w Świdniku.
Tymczasem transakcje w gminie Wólka Lubelska stanęły pod znakiem zapytania. Wszystko po tym, jak dwa tygodnie temu Rada Gminy nie zgodziła się na zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego Wólki oraz na wycięcie lasu pod pas startowy. Bez tego nie ma mowy o rozpoczęciu inwestycji budowy portu lotniczego.
A to jest na rękę części mieszkańców, którzy nie chcą pozbywać się swoich domów.
- Cały czas prowadzimy negocjacje i będziemy prowadzić do końca. Jesteśmy gotowi nie tylko kupować nieruchomości, ale przedstawiać oferty odtworzeniowe, np. zaproponować dom za dom - dodaje Sobczak.
Sprawą niekorzystnych dla lotniska uchwał zainteresowała się wojewoda lubelska. Wszczęte zostało postępowanie nadzorcze, które ma wykazać, czy uchwały zostały podjęte zgodnie z prawem. Genowefa Tokarska poprosiła radnych, żeby wyjaśnili jej swoje stanowisko. Dziś otrzymała od nich odpowiedź.
- Podtrzymujemy swoje stanowisko. Działaliśmy zgodnie z prawem i w ramach swoich uprawnień - przekonuje Krzysztof Więckowski, przewodniczący Rady Gminy.
Teraz wojewoda ma miesiąc, żeby zamknąć postępowanie kontrolne. - Może ono się zakończyć unieważnieniem uchwał, ale wcale nie musi. Wszystkie dokumenty zostaną poddane dokładnej analizie prawnej - mówi Małgorzata Tatara, rzecznik wojewody.
Władze spółki Port Lotniczy Lublin przekonują, że weto radnych z Wólki nie opóźni, ani tym bardziej nie przekreśli ich planów.
- Właśnie zamknęliśmy przyjmowanie ofert projektowych na modernizację i rozbudowę lotniska w Świdniku - mówi Grzegorz Muszyński, prezes Portu Lotniczego Lublin. - Zainteresowanie było ogromne, wpłynęły 44 oferty z biur projektowych z całego świata. To świadczy o wielkim prestiżu tej inwestycji. Podtrzymujemy wcześniejsze deklaracje: lotnisko powstanie najpóźniej za 4 lata. (mag)